Zniszczony ukraiński skład broni z Polski. Tak twierdzi Rosja

Rosja twierdzi, że dokonała zniszczenia magazynu z bronią na Ukrainie, w którym znajdował się sprzęt pochodzący z Polski. Rosyjskie rakiety miały spaść zaledwie 15 kilometrów od polskiej granicy. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych jak dotąd nie potwierdziło oficjalnie tych doniesień.

Według Rosjan rakiety uderzyły w obiekty magazynowe po stronie ukraińskiej oddalone zaledwie 15 kilometrów od granicy z Polską we wtorek 2 sierpnia. Choć ukraińskie media i wojsko potwierdzają atak rakietowy na powiat czerwonogrodzki to jednak polskie władze milczą w tej sprawie.

Dowództwo ukraińskich sił zbrojnych poinformowało o zajściu do jakiego doszło we wtorek w obwodzie lwowskim w zachodniej części Ukrainy. Jeden z rosyjskich pocisków manewrujących miał trafić w tamtejszy system rakietowy. Pozostałe nadlatujące rakiety, zgodnie z podana przez Ukrainę wersją, zostały strącone.

Szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki poinformował, że faktycznie doszło do dwóch eksplozji na terenie obiektu wojskowego w powiecie czerwonogrodzkim, jednak nie podał więcej szczegółów na ten temat.

Strona rosyjska powtarza konsekwentnie o przeprowadzeniu skutecznego ataku na magazyn, w którym przechowywano broń dostarczoną z Polski. Jak podaje RIA Novosti powołując się na rosyjskie Ministerstwo Obrony, atak nastąpił z użyciem wysokoprecyzyjnych pocisków dalekiego zasięgu wystrzelonych z powietrza nieopodal wsi Radechów. Zniszczyły one bazę w obwodzie lwowskim, w której przechowywano zagraniczną broń oraz amunicję, jaką Ukrainie dostarczyła Polska.

Agencja Reutera pisze o incydencie, jednak przyznaje, że na chwilę obecną nie da się na 100 % potwierdzić i zweryfikować informacji podawanych przez rosyjski resort obrony. Z kolei zapytany o komentarz rzecznik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina przyznał, że ani resort ani on nie posiada obecnie na ten temat żadnych informacji, w związku z czym nie może niczego potwierdzić ani zaprzeczyć.