Zalew pozwów wobec Johnson&Johnson

Jedna z firm produkujących preparaty przeciwko covid, Johnson&Johnson zmaga się z falą pozwów o odszkodowania za skutki stosowania jej produktów. Mimo, że w związku z wypuszczeniem na rynek szczepionki na covid 19 firma szybko zwiększyła swoje dochody, to jednak ogłasza upadłość. Strategia korporacji jest jednak niczym innym jak kruczkiem i sztuczką prawną, która ma uchronić ją przed ponad 40 tysiącami złożonych pozwów o wielomiliardowe odszkodowania.

Krok w postaci ogłoszenia upadłości ma na celu uniknięcie odpowiedzialności za skutki stosowania przez klientów jej produktów. W tym celu prawnicy firmy w ubiegłym tygodniu złożyli w stanie Karolina Północna wniosek o upadłość.

Problemy prawne Johnson&Johnson

Początek problemów to rok 2015 kiedy to sąd w St. Louis uznał, że dowody na szkody zdrowotne jakie wywołuje u kobiet stosowanie proszku dla niemowląt tejże firmy są bezsporne i nie budzące najmniejszych wątpliwości. Preparat produkowany i sprzedawany przez Johnson&Johnson od kilku dekad w znaczący sposób zwiększa ryzyko zachorowania na raka jajników przez dorosłe kobiety, które go stosują. Udowodniono ponad wszelką wątpliwość, że wiele z nich z tego właśnie powodu zachorowała i zmarła.

Prawnicy udowodnili, że firma od dawna wie o tym, że sprzedawany przez nią talk skażony jest azbestem, jednak nie wycofała go mimo wszystko z oferty. Co więcej, jako dowód obciążający potraktowano też skierowane do ubogich grup ludności reklamy, w których celowo pominięto ten fakt i to, że jego regularnie stosowanie powoduje realne zagrożenia dla zdrowia.

Masowe pozwy

Od momentu pierwszego sądowego orzeczenia w tej sprawie pod adresem korporacji masowo posypały się pozwy, których łączna liczba do tej pory wykosi około 40 tysięcy. Nie jest to z pewnością ostateczna ilość zważywszy na fakt, że skutki stosowania takich skażonych produktów firmy mogą pojawić się dopiero po dłuższym czasie.

Jak stwierdziła ostatnio Linda Lipsen należąca do Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Sprawiedliwości sztuczka giganta kosmetyczno-farmaceutycznego w postaci ogłoszenia bankructwa jest jednocześnie nikczemna i bezczelna. Kobieta działa na rzecz zmian w prawie upadłościowym w celu ucięcia raz na zawsze takiej możliwości.

Firma zaprzecza

Firma Johnson&Johnson jednak, mimo potwierdzonych dokumentacją dowodów na szkodliwość jej produktów, konsekwentnie zaprzecza, że Johnson’s Baby Powder i inne oparte na talku produkty zawierają rakotwórczy azbest. Firma w celu obrony swoich racji wydała na swoją obronę blisko 1 miliard dolarów. Właściciele i Zarząd korporacji nadal stoją na stanowisku, że ich produkty są całkiem bezpieczne a roszczenia 40 tysięcy powodów są bezzasadne. Firma uzasadnia złożenie wniosku o upadłość tymi właśnie pozwami, które według jej prawników oparte są na fałszywych twierdzeniach jakoby sprzedawane od ponad stu lat produkty zawierały toksyczny azbest. Jego obecność w składzie produktów Johnson&Johnson bezspornie udowodniły badania. W ich efekcie firma zmuszona była ostatecznie wycofać z rynku Baby Powder sprzedawany od ponad 125 lat. Z rynku w USA i Kanadzie talk ten zniknął wraz z majem 2020 roku.

Johnson&Johnson argumentuje, że przez cały okres sprzedaży talku musiała by wybuchnąć epidemia zachorowań na raka będących skutkiem stosowania jej produktu, ale tak się nie stało. Pomimo tego, ze firma neguje szkodliwy wpływ pudru to jednak przeznaczyła na fundusz ugodowy 2 miliardy dolarów na spłacenie wszelkich roszczeń z tego tytułu.