Wiceminister Kraska nie odpuszcza w kowidowej narracji i znów straszy

W dniu zakończenia stanu epidemii Waldemer Kraska, wiceminister zdrowia korzystając z okazji postanowił znowu postraszyć Polaków wirusem, czym prawdopodobnie jeszcze bardziej się skompromitował niż osiągnął jakiekolwiek swoje cele.

Jak zaznaczył w trakcie rozmowy na antenie Polskiego Radia 24 koniec stanu epidemii nie oznacza, że koronawirus zniknął na dobre. Wskazał, że latem tradycyjnie jest mniej zakażeń i infekcji więc można pozwolić sobie na pewien luz. Zasugerował jednak, próbując straszyć Polaków, że w sezonie jesiennym znowu może być więcej przypadków.

Koniec epidemii

Polityka zapytano, co w praktyce oznacza zniesienie obowiązującego od 20 marca 2020 roku stanu epidemii i zastąpienie go stanem zagrożenia epidemicznego. Polityk odparł, że z punktu widzenia przeciętnego Polaka nic się nie zmienia, bowiem zasady z okresu tzw. „pandemii” zostały zniesione już wcześniej. Podkreślił, że pomimo tego koronawirus już zostanie. Jak zaznaczył polityk obecnie liczba zakażeń oraz hospitalizacji cały czas spada, a z poniedziałkowych danych wynika, że jest tylko 95 nowych przypadków zakażenia, a w czasie epidemii bywały dni, że było ich ponad 30 tysięcy. Wiceminister pomija jednak fakt, że statystyki budowano wówczas w oparciu o testy wykazujące ogromny procent zafałszowania wyników dodatnich. Polityk zaznaczył, że otrzymywane dane są cały czas monitorowane.

Obecna sytuacja

Polityk podkreślił, że na chwilę obecną około 90% populacji kraju ma już przeciwciała oraz pewien stopień odporności. Powiedział, że choć sytuacja w kraju i na zachodzie jest stabilna to jednak wskazał, że to co ma miejsce w Stanach Zjednoczonych bądź krajach Azji może mieć swoje przełożenie na sytuację w Europie. Kraska wskazał, że czas wakacji powinien być wykorzystany na promocję tzw. szczepień, choć w tym miejscu znowu zapomina o udowodnionej już nieskuteczności preparatów na covid na dłuższą metę a także skali odczynów poszczepiennych jaka ma miejsce w populacji zaszczepionych osób.

Polityk zachęca, aby szczepić się trzecią dawką a osoby powyżej 80 roku życia i posiadające inne schorzenia czwartą. Wobec malejącego zainteresowania preparatami i coraz powszechniejszą wiedzą na temat ich nieskuteczności wątpliwe, aby jego apel spotkał się szerokim odzewem.