USA drażni Chiny na wodach wokół Tajwanu

Niespokojnie jest nie tylko za nasza wschodnią granicą ale i na Dalekim Wschodzie. Jeden z okrętów wojennych USA przepłynął przez Cieśninę Tajwańską wprawiając Chiny w irytację.

Jest to już drugi od początku roku tego rodzaju incydent z udziałem USS „Ralph Johnson”, po którym Pekin stanowczo demonstruje swoje niezadowolenie. Chiny uważają Cieśninę Tajwańską, która oddziela wyspę od kontynentu za swoje terytorium, a pływanie po tych wodach okrętów amerykańskich nazywają otwarcie prowokacją.

USS „Ralph Johnson” po raz drugi w tym roku pojawił się na spornym akwenie w sobotę26 lutego. Choć samo zdarzenie nie wywołało tym razem międzynarodowych reperkusji to jednak należy je postrzegać przez pryzmat narastających napięć pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem, a obecnie także i szerzej, w związku z napaścią Rosji na Ukrainę. Zgodnie z komunikatem siódmej floty Stanów Zjednoczonych okręt ten wykonywał w zgodzie z prawem międzynarodowym rutynowy rejs na wodach międzynarodowych. Fakt przepłynięcia amerykańskiej jednostki potwierdziło Ministerstwo Obrony Tajwanu podkreślając, że jest to normalna sytuacja. Dla Chin jednak każdorazowa żegluga po tych wodach obcych okrętów wywołuje irytacje i słowne odgrażanie. Chińska Republika Ludowa postrzega takie zdarzenia jako ataki na swoją suwerenność, choć w świetle prawa międzynarodowego są to otwarte wody do swobodnego pływania.

Komunikat Siódmej Floty podaje, że USS „Ralph Johnson” swoją żegluga po wodach obszaru Indo – Pacyfiku każdorazowo demonstruje zaangażowanie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej w ten wolny i otwarty obszar. Dowództwo podkreśla, że armia USA lata, pływa oraz działa tylko tam, gdzie pozwala prawo międzynarodowe.