Urzędnicy będą kontrolować domy, w których przyjęto uchodźców

Urzędnicy państwowi będą chodzić z kontrolami do domów i mieszkań, których właściciele przyjęli uchodźców z Ukrainy. Pomysł ten brzmi dziwnie i kontrowersyjnie ale wygląda na to, że pracownicy samorządów znaleźli sobie nowe zajęcie w związku z akcją pomocy dla przybyszy z Ukrainy. Zamierzają sprawdzać domy i mieszkania, w których zgodnie z deklaracjami mieli zostać przyjęci Ukraińcy. Sprawdzana ma być ilość przyjętych osób do danego lokalu, sposób w jaki są one karmione czy traktowane oraz inne aspekty ich pobytu.

Nowe pomysły samorządowców

Informację o takim zamiarze przekazał naczelnik wydziału spraw społecznych i mieszkaniowych w Urzędzie Miasta w Kaliszu. Można jednak mieć pewność, że identyczne działania będą podejmowane przez samorządy w całym kraju. Jak podkreślił urzędnik w ramach prowadzonych kontroli będzie sprawdzane czy pod wskazanym adresem przebywa zgłoszona ilość osób z Ukrainy. Dodatkowo sprawdzane będzie to, w jaki sposób wydatkowane są pieniądze wypłacane w ramach refundacji kosztów pobytu uchodźców. Naczelnik podkreślił, że istnieją już przepisy dające odpowiednie instrumenty urzędnikom samorządów prawo do kontrolowania i weryfikowania przyznanych przez władze środków na opiekę nad przybyszami z Ukrainy.

Pomysł ten potwierdza tylko tezę, że panujący obecnie system socjalistyczny walczy w bohaterski sposób ze stworzonym przez siebie problemem. Wielu Polaków w całym kraju przyjmuje bezinteresownie uchodźców z Ukrainy. Rząd jednak nie mógł odpuścić okazji na to, by zbić na akcji kapitał polityczny rozdając przyjmującym Ukraińców Polakom pieniądze. Powstał kolejny sposób na nadużycia i wyłudzanie pieniędzy od państwa metodą „na uchodźcę”. Co sprytniejsi zaczęli dokonywać fikcyjnych zgłoszeń, podczas gdy faktycznie nikogo nie przyjmowali. Aby więc temu przeciwdziałać urzędnicy będą więc mieć pretekst aby chodzić po domach prywatnych dokonując kontroli.

Weryfikacja nie jest niczym nadzwyczajnym

Urzędnik z kaliskiego urzędu miasta twierdzi, że zapowiadana weryfikacja sposobu wydatkowania przyznanych środków to nic dziwnego, a wręcz nie można nie kontrolować sposobu, w jaki są wydawane. Jest to jednak co innego niż sprawdzanie prawdziwości oświadczenia właściciela lokalu o przyjęciu uchodźców. Są to dwie całkowicie odrębne kwestie, a de facto urząd ma prawo weryfikować tylko jedną z nich, tj kwestie związaną z wydawaniem otrzymywanych pieniędzy w kwocie 40 zł za osobą na dobę. W tym wszystkim należy zauważyć, że wniosek o refinansowanie można złożyć dopiero po tym, jak przebywający w domu przybysze otrzymają numer Pesel.

Zgodne z rządowymi wytycznymi Polacy, którzy przyjęli uchodźców zapewniając im zakwaterowanie oraz wyżywienie mogą składać wnioski o refinansowanie poniesionych kosztów. Pieniądze jednak wypłacane są z dołu, tj. na koniec każdego miesiąca. Naczelnik kaliskiego urzędu, ale także jego odpowiednicy w innych miastach zapowiadają monitorowanie zgłaszanych danych o uchodźcach. Oczywiście, że zarabianie na nich jest wysoce niemoralne i naganne, jednak nie można zakładać z góry, że każdy przyjmujący jest oszustem, którego należy sprawdzić.

Jak stwierdził naczelnik z urzędu z Kaliszu odwiedzanie domów w celu sprawdzania refundacji kosztów i tego czy dane te pokrywają się z rzeczywistością ma za zadanie tylko i wyłącznie ochronę uchodźców przed nieuczciwymi osobami. Szef urzędu zakłada, że to normalne, jednak nie bierze pod uwagę tego, że takie podejście i myślenie może zwyczajnie odstraszyć wielu Polaków, przez co w efekcie końcowym zrezygnują oni z niesienia pomocy, widząc, że kolejny aspekt ich życia miałby być wnikliwie kontrolowany przez aparat państwowy.

Wątpliwości i niejasności

Na chwilę obecną nie jest jasne wiele rzeczy. Nie wiadomo, czy urzędnicy samorządów będą sprawdzać wyłącznie ich ilość w danym domu, czy także jakość ich pobytu, a jeśli tak, to w jaki sposób będą to robić i jak wnikliwie. Całkowity brak jasności jest w kwestii wyżywienia przybyszy, a im bardziej wnikliwa byłaby każda kontrola byłaby też bardziej czasochłonna co komplikowało by życie codzienne gospodarzy, a także biorąc pod uwagę skalę napływu uchodźców wymagałoby zatrudnienia przez samorządy większej ilości pracowników do prowadzenia tychże comiesięcznych kontroli.