Śmierć nastolatka w Toronto po iniekcji preparatu na covid

We wtorek 18 stycznia przed radą miasta Toronto zeznawał Dan Hartman, którego syn zmarł w następstwie przyjęcia tzw. szczepionki na covid. Wniosek ten wyciągnął patolog, który badał ciało zmarłego przedwcześnie nastolatka.

Publiczne przesłuchanie w Toronto

Przesłuchanie miało miejsce w ramach otwartego zebrania on-line, jakie w miniony wtorek zorganizował Zarząd Zdrowia Rady Miasta Toronto. Po kolei głos zabierały w nim zgłoszone wcześniej osoby z publiczności wyrażając opinię na temat prowadzonej polityki ws covid.
Gdy przyszła jego kolejka, do głosu dopuszczony został Dan Hartman, który pokrótce przedstawił zakończoną tragicznie historię jego 17-letniego syna, Sean’a. Zrelacjonował, że odnotowano u niego poważny odczyn poszczepienny po iniekcji pierwszej dawki preparatu na covid w dniu 25 sierpnia ubiegłego roku. Chłopak zmarł około miesiąc później 27 września.

Ojciec zmarłego zeznaje

Ojciec ofiary przytoczył opinię patologa, który przeprowadzał autopsję jego syna. W opinii specjalisty nie było najmniejszych wątpliwości co do tego, że przyczyną nagłego zgonu nastolatka była iniekcja preparatu zwanego szczepionką na covid kilka tygodni wcześniej. Sekcja zwłok bowiem wykazała lekko powiększone serce, co w opinii lekarza wskazuje na działanie tzw. szczepionki.

Ojciec zmarłego zeznał, że w dniu śmierci jego syna znalazła matka. Miał on leżeć martwy na podłodze koło swojego łóżka. Dodał, że w pełni wierzy w opinię drugiego patologa, który jednoznacznie skojarzył zmiany w ciele chłopaka z preparatem covidowym. Wspomniał też, że śmierci takie jak ta jego syna nie są rzadkością, gdyż każdego dnia pojawiają się w sieci podobne tego rodzaju wpisy informujące o śmierci czyjegoś syna, córki, męża, żony, kuzyna czy ciotki.

Ludzie naprawdę umierają w niedługim czasie po iniekcji preparatu a ich śmierci się wycisza i informacji o nich nie dopuszcza się do mediów głównego nurtu. Wszystko po to, by ludzie nie poznali prawdy o tzw. szczepionkach na covid i dalej się „szczepili” nie mając świadomości jak może się to skończyć. Świadek dodał, że nie jest w żadnym razie antyszczepionkowcem, jednak wiele faktów wskazuje, że z preparatami nazywanymi szczepionkami jest cos zdecydowanie nie tak jak powinno.

Nagła śmierć i koniec kariery nastolatka

Zmarły syn Dana od 8-ego roku życia grał w hokeja. Aby móc uczestniczyć w grze musiał przyjąć tzw. szczepionkę. Zastrzyk specyfiku firmy Pfizer przyjął 25 sierpnia 2021 roku. Po czterech dniach znalazł się w szpitalu z uwagi na mocną reakcję. Odesłano go jednak do domu dając wyłącznie receptę na lek Advil z uwagi na rozległa wysypkę, jakiej doświadczył chłopak. Po nieco ponad miesiącu czasu obiecująca kariera hokejowa 17-latka się zakończyła. 27 września jego matka znalazła go martwego leżącego koło łóżka.