Po finale Ligii Mistrzów we Francji wybuchł skandal, a UEFA po wniosku brytyjskiego rządu wszczyna oficjalne śledztwo.
Sprawa dotyczy organizacji tej imprezy sportowej, która odbyła się w Paryżu. W niedzielę 29 maja Nadine Dorries , brytyjska sekretarz stanu ds. kultury i sportu wystosowała wniosek do UEFA o wszczęcie śledztwa odnośnie incydentów do jakich doszło w trakcie finału Ligii Mistrzów ,w meczu pomiędzy Liverpoolem a Realem Madryt.
Odpowiedzialni są chuligani
Londyn stoi na stanowisku, że odpowiedzialnymi za incydenty nie są angielscy kibice, ale miejscowi, francuscy chuligani. Nie jest bowiem tajemnicą, że grupy takie zamieszkują Saint Denis. W opinii przedstawicielki brytyjskiego rządu to właśnie oni mieli szturmować wejścia na stadion nie mając biletów. W tym samym czasie kibice z Anglii posiadający bilety wstępu, a były ich setki, nie mogli dostać się na trybuny stadionu Stade de France aby wspierać swój zespół w finałowym meczu sezonu.
Oświadczenie strony brytyjskiej odnośnie incydentów na Stade de France jest odpowiedzią na twierdzenia szefa francuskiego MSW Darmanina, który oskarżył o zamieszanie kibiców z Wielkiej Brytanii.
Mleko się jednak rozlało, a sceny, na których policja nadużywa gazu wobec zwykłych ludzi obiegły świat robiąc organizatorom anty PR i pogarszając wizerunek francuskiej stolicy. Kibice Liverpoolu zgodnie twierdzą, że za burdy odpowiadali młodzi ludzie mieszkający w okolicy stadionu. Dodatkowo wielu z nich podkreśla, że po meczu było atakowanych a także padło ofiarami kradzieży. Ich zeznania pasują do złej reputacji, jaką mają mieszkańcy paryskich przedmieść.
Reakcja rządu
Reakcję rządu nad Sekwaną wywołały kompromitacja organizatorów imprezy oraz fatalny wizerunek Paryża, jaki za pomocą mediów „poszedł” w świat. Na poniedziałek 30 maja zwołano nadzwyczajne spotkanie ministerialne, którego celem ma być zidentyfikowanie towarzyszących finałowi Ligii Mistrzów „dysfunkcji”. Wzięli w nim udział francuski minister sportu, przedstawiciele UEFA, federacji piłkarskiej, a także kierownictwo stadionu Stade de France, przedstawiciele Komendy Głównej Policji w Paryżu, Prefektury w Seine-Saint-Denis i władz miejskich Saint-Denis.
Minister sportu Francji Amélie Oudéa-Castera wspólnie z ministrem spraw wewnętrznych opublikowała w niedzielę 29 maja wieczorem oświadczenie, w którym ubolewa nad incydentami, które towarzyszyły sportowemu wieczorowi Ligii Mistrzów dzień wcześniej w sobotę 28 maja na Stade de France. Wyraziła też żal, że część kibiców z biletami nie mogła wejść na mecz.
Warto zauważyć, że za dwa lata w 2024 roku Francja ma organizować olimpiadę, a jej niektóre konkurencje mają być rozgrywane właśnie w Saint Denis. Znając złą reputację i temperament miejscowych mieszkańców podobne incydenty mogą się wówczas powtórzyć. Odpowiedzialnymi za to jednak byliby nie tyle sami zarządzający sportem, a kreatorzy francuskiej polityki imigracyjnej.