W Hiszpanii znaleziono martwego rosyjskiego oligarchę wraz z jego żoną oraz córką. Okoliczności śmierci są mocno tajemnicze i podejrzane w związku z czym sprawą zajęły się tamtejsze organy ścigania.
Oligarcha wraz z rodziną nie żyje
Oligarcha to 55-letni Siergiej Protosenia. Ciała jego oraz jego żony i córki zostały znalezione w hiszpańskiej miejscowości Lloret de Mar. Zmarły to były wiceprezes prywatnej rosyjskiej firmy gazowej Novatek, który zasiadał w jej zarządzie do 2016 roku.
Biznesman mieszkał na co dzień we Francji. Miał jednak wraz z rodziną spędzać Święta Wielkanocne w hiszpańskim kurorcie. Zamiast rodzinnego świętowania wydarzyła się tragedia, choć nie wiadomo jeszcze czy było to samobójstwo poprzedzone podwójnym morderstwem czy też cała trójka padła ofiarą nieznanego sprawcy, który zabił wszystkich pozorując samobójstwo oligarchy.
Media donoszą
Hiszpańskie media poinformowały o znalezieniu przez policję powieszonego ciała Siergieja Protosenii z ogrodzie, natomiast ciała obu kobiet miały zostać znalezione wewnątrz luksusowej willi. W przeciwieństwie do niego obie miały liczne rany kłute. Na podłodze znaleziono leżące zakrwawione narzędzia, siekierę oraz nóż.
Śledztwo w toku
Miejscowa policja wszczęła śledztwo w sprawie śmierci rodziny, której majątek szacuje się na około 400 milionów euro. Na chwilę obecną brane są pod uwagę dwa scenariusze tzw. rozszerzonego samobójstwa albo potrójnego morderstwa. Pierwsza teza zakłada, że sprawcą był mąż i ojciec, który najpierw zabił obie kobiety po czym się powiesił. Jednak z drugiej strony nie wyklucza się, że całej trójce ktoś „pomógł” odejść z tego świata. Przemawia za tym fakt, że sam Siergiej Protosenia nie był ubrudzony krwią, pomimo że przy obu kobietach było jej dużo.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że na miejscu zdarzenia nie znaleziono listu pożegnalnego. Okoliczni mieszkańcy twierdzą też, że rodzina zachowywała się normalnie i nie było słychać żadnych kłótni ani awantur. Z tezą o samobójstwie nie zgadza się także syn oligarchy, który pozostał we Francji, co prawdopodobnie ocaliło mu życie. To on poinformował policję o niemożności skontaktowania się z żadnym z członków rodziny. Jak zeznał, zaledwie dzień wcześniej odbył z nimi normalną rozmowę telefoniczną i nic nie wskazywało na to, że wydarzy się tragedia.
Nie jest to pierwsza śmierć oligarchy pochodzącego z Rosji. Niedawno w równie tajemniczy sposób w Londynie zginął Michaił Watford. Oba morferstwa prowokują do zadania licznych pytań, gdyż jest wokół ich okoliczności mnóstwo wątpliwości i niejasności.