Rosyjska propaganda w kwestii przyłączenia zachodniej Ukrainy do Polski

W dobie wojny informacyjnej toczącej się równolegle z wojną na Ukrainie pojawiają się najróżniejsze teorie po obu stronach konfliktu.
Jedna z teorii, znana nie od dzisiaj, wróciła na światło dzienne za sprawą prorosyjskich polityków ukraińskich. Twierdzą oni, że Warszawa i Kijów wspólnie pracują nad tym, żeby tereny zachodniej Ukrainy włączyć do Polski. Zdaniem prorosyjskich polityków Polska ręka w rękę z obecnymi władzami Ukrainy chce doprowadzić do rozbioru tego kraju. Warszawa miałaby na tym zyskać znaczący obszar na zachodzie tego kraju, w większości te, które przynależały do Polski przed Druga Wojną Światową. Niewielkie fragmenty miały by też przypaść Węgrom oraz Rumuni.

Stanisław Żaryn, rzecznik prasowy Mariusza Kamińskiego ministra koordynatora polskich służb specjalnych odniósł się w rządowym komunikacie do tych doniesień nazywając je jednoznacznie propagandowymi kłamstwami.

Odpowiedzialnym za szerzenie tego rodzaju propagandy jest należący do prorosyjskiej partii ukraiński polityk Ilya Kiva. Uważa on, że Kijów i Warszawa podjęły współpracę, której celem ma być aneksja zachodniej części kraju. Zarzuca on, że pierwszy krok miałby polegać na utworzeniu drugiego państwa ukraińskiego ze stolica we Lwowie. Taki twór miałby następnie, w drodze przeprowadzonego referendum, zostać przyłączony do Polski.

Propagandowe twierdzenia ukraińskiego polityka są często cytowane przez rosyjskie media i propagandę rządową tego kraju i podawane jako dowód na to, że Warszawa prowadzi agresywną politykę wobec Ukrainy. Materiały propagandowe powielają wcześniejsze kłamstwa Kremla na temat rzekomych planów jakie ma mieć Polska, a które w obiegu medialnym w Rosji krążą już od wielu lat, obecna propaganda nie jest więc niczym nowym. Kilkanaście lat temu Rosja miała nawet otwarcie zaproponować Polsce współudział w „rozbiorze Ukrainy”. Te rzekome plany „uwiarygadniane” przez te lata licznymi tekstami propagandowymi mają służyć zastraszaniu Polaków. Wskazują one też jednoznacznie, że ewentualny Polski atak na Ukrainę narazi ją na odwet ze strony Moskwy.