Przybywa ukraińskich uchodźców przekraczających przejście graniczne w Medyce

Wraz z początkiem inwazji na przejściach granicznych z Ukrainą zaczęło pojawiać się coraz więcej uchodźców. Znacząco i zauważalnie zwiększa się z dnia na dzień się ruch graniczny na jedynym pieszym przejściu granicznym w Medyce.

W samej miejscowości także poczyniono już przygotowania na zwiększony napływ Ukraińców. W hali sportowej w tamtejszej szkole podstawowej rozstawiono ponad 130 łóżek. W tej samej szkole uruchomiony został punkt rejestracyjny dla uchodźców z Ukrainy. Jak zaznacza wójt Marek Iwasieczko gmina jest gotowa na uruchomienie kolejnych takich miejsc, jeśli zajdzie taka potrzeba. Dodał, że na chwilę obecna w jego gminie stworzony jest jeden punkt recepcyjny, kolejne można uruchamiać np. w świetlicach.

Wójta zapytano o nastroje panujące wśród mieszkańców gmin. Ten odparł, że każdy boi się wojny z oczywistych powodów, jednak jego rolą jest uspokajanie ludzi a nie sianie paniki. Zaznaczył, że samorząd stara się stymulować nastroje mieszkańców, tak by możliwie jak najmniej dotkliwie przetrwać trudny okres. Do tego dochodzi odpowiedzialność gminy za przyjętych uchodźców uciekających przed wojennym zagrożeniem.

Jak podkreślił włodarz gminy w punkcie w Medyce odbywa się pierwsza selekcja oraz identyfikacja przybyłych z Ukrainy osób. W dalszej kolejności mają oni być kierowani do miejsc, gdzie można się umyć, odpocząć oraz zjeść. Zaznaczył, że stara się do sprawy podejść po ludzku i humanitarnie, dodając, że chce pomagać tym ludziom nie licząc kosztów.

Wójt Marek Iwasieczko mówi, że mieszkańcy gminy do sytuacji podchodzą raczej ze spokojem, choć czują niepokój jaki towarzyszy kryzysowi. On zaś, ze swojej strony stara się uspokajać obawy i niepokoje oraz pomagać na tyle, na ile to możliwe. Dodał też, że w obecnej sytuacji wszyscy muszą się odnaleźć, a ostatnim czego trzeba jest podsycanie napięcia.

Część przybyłych, którzy przeszli już na polską stronę czeka na lokalne busy do Przemyśla, skąd chcą udać się w dalszą drogę, bowiem część spośród nich ma już bliskich mieszkających w Polsce.