Wiceszef resortu spraw wewnętrznych Paweł Szefernaker zabrał głos na temat kosztów utrzymania ukraińskich uchodźców. Przyznał wprost, że pomoc ta pochłania wiele miliardów euro.
Polityk wyraził niezadowolenie z faktu, że Polska jak dotąd nie otrzymała żadnych środków na wsparcie uchodźców z Ukrainy. Dodał, że po trzech miesiącach wojny Komisja Europejska zaproponowała dla Polsce z budżetu unijnego kwotę 144,6 milionów euro, których jednak jeszcze nie przekazała naszemu krajowi. Kwota ta nie obejmuje środków przesuwanych z innych istniejących już programów.
Ubolewanie polityka oznacza ni mniej ni więcej tyle, że rząd PiSu nadal chce wydawać ogromne sumy na pomoc Ukraińcom. O ile pomoc dla faktycznie potrzebujących jest zrozumiała, to obecna forma dofinansowywania przybyszy obecnego rządu w formie rozbudowanych programów socjalnych na takich samych lub nawet lepszych warunkach niż w odniesieniu do Polaków jest całkowicie nie do zaakceptowania.
Skala napływu uchodźców
Od końca lutego do dziś, przez 3 miesiące działań wojennych na wschodzie i południowym wschodzie Ukrainy do Polski przybyło już ponad 3 miliony ludzi. Z szacunków rządowych wynika, że około połowy z nich rozważa pozostanie w naszym kraju na dłużej. Do innych państw graniczących z Ukrainą jak Rumunia, Słowacja oraz Węgry przybyły setki tysięcy uchodźców. Kraje te aby zaradzić bezprecedensowemu obciążeniu finansowemu swoich budżetów zwróciły się do Brukseli o udzielenie wsparcia.
Finansowanie unijne
W odpowiedzi Bruksela zaproponowała przesunięcie części środków w obrębie funduszy spójności oraz pieniądze pochodzące z programu REACT-EU. Jeśli chodzi o fundusze spójności mowa o pulach pieniędzy dla Polski, które nie zostały wydane z budżetu unijnego w latach 2014 – 2020. Problem z nimi związany wynika z tego, że niewydane środki z funduszu spójności na rozmaite projekty wciąż są jeszcze rozliczane, w efekcie czego trudne jest do oszacowania, czy będzie się dało zagospodarować jakiekolwiek pieniądze z tej niewykorzystanej puli i wykorzystać na pomoc dla uchodźców.
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, Komisja Europejska aktualnie ma poszukiwać jakichkolwiek dostępnych środków, które dałoby się przeznaczyć na pomoc Ukraińcom uciekającym do Unii Europejskiej przed wojną. W kwietniu Komisja Europejska zdecydowała się przeznaczyć na rzecz pomocy uchodźcom kwot 400 milionów euro. Pierwsza transza z tych środków w wysokości 248 milionów euro została udostępniona 18 maja z puli środków przeznaczonych na sprawy wewnętrzne.
Środki te przyznano pięciu państwom UE, które są najmocniej dotknięte napływem uciekinierów z Ukrainy tj. Polsce, Rumunii, Węgrom, Słowacji i Czechom. Kwota należna naszemu z tej transzy to 144,6 miliona euro. Środki te jednak do Polski jeszcze nie dotarły. Jak przekazała Polskiej Agencji Prasowej Rzecznik KE Anitta Hipper, Komisja na obecnym etapie musi jeszcze omówić z polskimi władzami zawarcie odpowiednich umów o dotacje, co ma nastąpić „w najbliższych tygodniach”.
Jak zauważono, środki te to de facto są niewielkie sumy. Jak podał w kwietniu Zsolt Darvas, analityk brukselskiego think-tanku Bruegel, wówczas szacowane koszty utrzymania uchodźców z Ukrainy w krajach Unii Europejskiej w bieżącym roku wynieść mogą nawet ponad 40 miliardów euro.
Konieczny odrębny fundusz
Pełnomocnik rządu ds. uchodźców wojennych z Ukrainy i wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker przypomniał, że rząd polski stoi na stanowisku, że potrzebne jest stworzenie dodatkowego funduszu na rzecz ukraińskich uchodźców. Takowy jednak może być stworzony tylko i wyłącznie wskutek decyzji Rady Europejskiej. Polityk zaznaczył, że środki, o których mówi KE nie są żadnymi środkami dodatkowymi, a są to środki, które zostały przesunięte z innych funduszy, które już znajdowały się w unijnym budżecie.
Szefernaker zaznacza, że polski rząd będzie mógł wykorzystać lub przesunąć każde euro w ramach obecnego budżetu, a wspomniana kwota 144,6 miliona euro zostanie oczywiście wykorzystana. Polityk przypomniał, że koszty pomocy już idą w miliardy a nie w miliony, w związku z czym obecne propozycje KE przesunięte na fundusz migracji są w tym kontekście niewystarczające. Wskazał, że rząd PiSu od początku o tym mówił, że pula środków powinna być tego rzędu wielkości, podobnie jak to miało miejsce podczas kryzysu migracyjnego w latach 2015 – 16, kiedy to dużo większe kwoty wsparcia trafiały do Turcji czy Grecji.