Polski ambasador w Moskwie wezwany na „dywanik”

Polski ambasador w Moskwie Krzysztof Krajewski został wezwany do rosyjskiego MSZ w związku z poniedziałkowym incydentem w Warszawie.

Rosja nie czekała długo z odpowiedzią na haniebny atak na swojego ambasadora. Polski dyplomata przybył we środę11 maja na wezwanie rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych do siedziby resortu, gdzie przekazano mu w formie ustnej protest w związku z incydentem z udziałem ambasadora Federacji Rosyjskiej, do którego doszło na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich 9 maja. Rosyjski dyplomata Siergiej Andriejew, który wraz z delegacją chciał w tym dniu, w rocznicę „Dnia Zwycięstwa” nad hitlerowskimi Niemcami, złożyć kwiaty, został zaatakowany i oblany sztuczną krwią przez lewicową ukraińską aktywistkę.

Na miejscu zgromadzeni już byli demonstranci z polskimi i ukraińskimi flagami. Uniemożliwili oni rosyjskiemu dyplomacie realizację powziętego zamiaru i upamiętnienie radzieckich żołnierzy spoczywających na tym cmentarzu. Protestujący wznosili antyrosyjskie hasła a kulminacją był fizyczny atak ukraińskiej prowokatorki Ireny Zemljany na dyplomatę. Po oblaniu sztuczną krwią ambasador wrócił do swojego służbowego samochodu i odjechał. Jak się szybko okazało sprawczyni ma kontakty i powiązania z lewicową fundacją „Otwarty Dialog”, która jest finansowana z pieniędzy żydowskiego spekulanta George’a Sorosa.

Po wezwaniu do siedziby rosyjskiego resortu dyplomacji polski ambasador Krzysztof Krajewski usłyszał on w formie ustnej stanowczy protest wobec poniedziałkowych wydarzeń. Dyplomata powtórzył w odpowiedzi stanowisko szefa polskiej dyplomacji Zbigniewa Raua, który określił atak jako akt, do którego nigdy nie powinno dojść i który jest godny ubolewania.

Pomimo incydentu Krajewski, jak zdołał ustalić Onet, pozostaje nadal w placówce dyplomatycznej w Moskwie bowiem strona rosyjska nie wręczyła mu nakazu opuszczenia kraju. RIA Nowostii podało jednocześnie, że Rosja oczekuje polskich przeprosin za incydent i swoją reakcję uzależnia od spełnienia tego żądania.