Stosunki dyplomatyczne między Stanami Zjednoczonymi a Rosją znalazły się na krawędzi zerwania.
W poniedziałek 21 marca rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało pilnie amerykańskiego ambasadora w Moskwie, Johna Sullivana. O fakcie tym zakomunikował resort w specjalnym oświadczeniu zamieszczonym na swoich stronach internetowych. Amerykański dyplomata miał usłyszeć przestrogę, że trwające obecnie napięcia stawiają obecne stosunki rosyjsko – amerykańskie na granicy zerwania. Rosyjskie MSZ ostrzegło, że „wrogie działania USA” spotkają się ze zdecydowaną i stanowczą odpowiedzią.
W wydanym oświadczeniu rosyjski resort oskarża Stany Zjednoczone o celowe wywoływanie napięć między oboma krajami. Rosja uważa za niedopuszczalne między innymi niedawne wypowiedzi prezydenta Joe Bidena pod adresem Władymira Putina. W związku z tymi wypowiedziami amerykański ambasador John Sullivan miał otrzymać notę protestacyjna od ministerstwa spraw zagranicznych Rosji.
16 marca Joe Biden w swoim wystąpieniu powiedział, że w kontekście trwającej wojny na Ukrainie Władymir Putin jest zbrodniarzem wojennym. Rosyjski resort dyplomacji wyraził jasny sprzeciw mówiąc, że te wypowiedzi prezydenta USA są niegodne męża stanu tak wysokiej rangi i stawiają wzajemne stosunki obu krajów na krawędzi zerwania stosunków dyplomatycznych. Jednocześnie w wydanym komunikacie napisano, że Rosja domaga się od strony amerykańskiej, za pośrednictwem ambasadora US,A zapewnienia normalnych warunków do pracy dla rosyjskiej misji dyplomatycznej w Stanach Zjednoczonych włącznie z gwarancją jej nieprzerwanego i ciągłego działania.