Norweski gaz nie zastąpi rosyjskich dostaw. Widmo kryzysu energetycznego coraz bliżej

France Info ostrzega, że gaz z Norwegii nie jest w stanie zastąpić całkowicie zerwanych dostaw z Federacji Rosyjskiej dla całej Europy. Serwis podkreśla, że nawet przy najszczerszych chęciach i deklaracjach ze strony tego kraju, który chce być „bezpiecznym, niezawodnym i przewidywalnym” dostawcą gazu to nie zastąpi w 100% importu gazu z kierunku rosyjskiego.

Jak zauważają redaktorzy francuskiego serwisu Norwegia, aby sprostać wymogom Unii Europejskiej, która do 2030 roku chce całkowicie zrezygnować z rosyjskich dostaw, maksymalnie zwiększy swoją produkcję skroplonego gazu.

Pojawia się jednak zasadnicza kwestia, czy kraj ten może pomóc w zmniejszeniu zależności od gazu z Rosji. Okazuje się, że Norwegia obecnie pokrywa między 20 a 25% całkowitego zapotrzebowania na gaz dla krajów Unii Europejskiej oraz Wielkiej Brytanii, a Rosja robi to w 40 – 45%.

France Info zacytowało w swojej publikacji słowa dyrektora publicznej firmy Gassco odpowiedzialnej za norweską infrastrukturę gazową Frode Leversunda, który stanowczo zaznaczył, że spółka w chwili obecnej wydobywa i wysyła maksymalne ilości gazu jakie są tylko możliwe. W roku 2017 Norwegia wyprodukowała największą ilość gazu w historii czyli 117 mld metrów sześciennych, a w ubiegłym 2021 roku było to 113 mld. Zapewnił, że spółka jest w stanie wrócić do poziomu z 2017 roku a nawet trochę go zwiększyć ale jest to absolutne maksimum. Zaznaczył, że bez znaczącego zwiększenia produkcji nie ma fizycznie takiej możliwości aby import z Norwegii całkowicie zastąpił ten z kierunku rosyjskiego. Nawet pomimo uruchomienia jesienią tego roku nowego gazociągu Baltic Pipe do Polski różnica względem ilości surowca otrzymywanego z Rosji w skali całej UE będzie kolosalna i może doprowadzić do poważnych braków, a w konsekwencji sporego kryzysu.