Zapowiada się skandal w niemieckim Bayern Monachium. Według dziennika „Bild” zarząd klubu podjął decyzję o obniżeniu wypłacanych wynagrodzeń piłkarzom, którzy się nie zaszczepili przeciwko covid.
Segregacja w Bayernie
Jest to kolejny już przejaw otwartej segregacji i dyskryminacji w sporcie wobec zawodników, którzy nie zamierzają podejmować ryzyka związanego z przyjęciem eksperymentalnego i nieprzebadanego preparatu. Decyzję obecnych władz klubu skomentował i ocenił były już szef Karl-Heinz Rummenigge. Choć jeszcze nie wiedział czy taka decyzja faktycznie już zapadła stwierdził, że popiera takie rozwiązanie i że w jego mniemaniu taki krok jest zrozumiały.
Przypomnijmy, że w tym właśnie klubie już od 2014 roku występuje polski piłkarz Robert Lewandowski. Choć przyjął on preparat na covid to jednak wśród kolegów w drużynie ma pięciu, którzy się na to nie zdecydowali. Czterech spośród nich, czyli Joshua Kimmich, Serge Gnabry, Jamal Musiala oraz Eric Maxim Choupo-Moting z Kamerunu już kilkukrotnie byli kierowani na kwarantanny, przez co byli z automatu wykluczeni z gry i treningów. O piątym z niezaszczepionych zawodników wspomina „Bild am Sonntag” nie podając jednak jego imienia, twierdząc, że jak dotąd uniknął on przymusowej kwarantanny.
Finansowy nacisk na nieszczepionych zawodników
Dziennikarze dotarli do informacji, że w kierownictwie klubu toczone były od dłuższego czasu burzliwe dyskusje na temat dotyczący niezaszczepionych, zaś w miniony czwartek miała zapaść ostateczna decyzja o tym, że dotychczas wypłacone piłkarzom wynagrodzenie zostanie cofnięte w stopniu proporcjonalnym do czasu spędzonego przez poszczególnych zawodników w izolacji na kwarantannie. Ma to być jedna z form wywierania nacisku i presji na tych, którzy jak dotąd odmawiają przyjęcia preparatu na covid.
Jeden z piłkarzy Joshua Kimmich w sposób otwarty wypowiadał się o swoich wątpliwościach związanych ze szczepionkami. Był on jednak zmuszony pauzować podczas między innymi spotkania Bayern – Augsburg, z powodu izolacji po kontakcie z osobą rzekomo mającą koronawirusa. W tej sprawie ostro wypowiedział się jeden z byłych zawodników reprezentacji niemieckiej, Dieter Hamann, twierdząc, że Kimmich musi zrozumieć kto mu płaci i że pauzując podczas ważnych spotkań osłabia całą drużynę.
Brak szczepień nie przeszkadza
Mimo tego ostrego tonu nie wydaje się, żeby nieobecność któregokolwiek z niezaszczepionych zawodników podczas części spotkań miała jakieś negatywne dla drużyny skutki. Bayern bowiem po 12-tej kolejce Bundesligi i tak prowadzi w tabeli z łącznym dorobkiem 28 punktów. Choć przewaga nad wiceliderem Borussią Dortmund jest tylko jednopunktowa to jednak drużyna wciąż jest na szczycie.
Widać więc, że brak szczepień u tych kilku graczy w niczym nie przeszkadza, jednak ideologiczni propagatorzy szczepień lubią, kiedy popularne persony, takie jak sportowcy dają publicznie przykład swoją postawą. Jest więc jasne, że tym, którzy naciskają i próbują wymusić określone zachowanie na zawodnikach wcale tak naprawdę nie zależy na ich zdrowiu i dobrej kondycji. Chodzi im o wykorzystanie wizerunku piłkarzy na potrzeby propagowania przyjmowania specyfików o coraz bardziej wątpliwej skuteczności. Takie działanie ma służyć zmianie społecznych postaw części osób przeciwnych szczepieniom, a to ani ze sportem ani ze zdrowiem nie ma w tym wypadku nic wspólnego.