NIK bada sprawę systemu do inwigilacji Pegasus

Najwyższa Izba Kontroli ma zamiar skontrolować specsłużby uprawnione do korzystania z systemu inwigilacji Pegasus. Aktualnie prezes Marian Banaś i podlegli mu inspektorzy analizują przepisy pod kątem możliwości sprawdzenia służb.

Decyzję o zajęciu się sprawą korzystania przez służby z Pegasusa prezes MIK podjął po tym jak wpłynęły do niego trzy wnioski od polityków opozycji, jeden od Krzysztofa Brejzy, drugi z klubu Lewicy a trzeci od jednej z posłanek.

Oficjalnie Najwyższa Izba Kontroli nie posiada odpowiednich uprawnień by skontrolować same służby. Jedyna możliwość to zbadanie celowości oraz rzetelności wydatków pochodzących ze źródeł publicznych. Trwają obecnie poszukiwania odpowiednich „wytrychów” prawnych pozwalających na przeprowadzenie możliwie najszerszej inspekcji w ramach obowiązujących przepisów i narzuconych ustawowo na NIK ograniczeń w tym zakresie.

Informacje o trwających poszukiwaniach skutecznego sposobu na rzetelne zajęcie się przez Najwyższą Izbę Kontroli całą sprawą podało radio RMF. Prawnicy NIK-u mają za zadanie znaleźć lukę w istniejących regulacjach co pozwoli na zgodna z prawem kontrolę spraw związanych ze służącym do inwigilowania systemem Pegasus. Narzędzie stało się bowiem powaznym problemem społecznym bowiem może zostać użyte wobec każdego, zarówno osoby publicznej jak i przeciętnego obywatela.

Pewne niejasności NIK wykrył już podczas kontroli budżetowej. Wówczas to odkryto opiewającą na kwotę 30 milionów złotych fakturę, która prawdopodobnie jest dowodem na zakup całego kontrowersyjnego systemu. 25 milionów złotych, czyli zdecydowana większość tej kwoty pochodzić miało z Funduszu Sprawiedliwości.

Sprawa systemu Pegasus stała się głośna już końcem 2019 roku, kiedy to ujawniono jego wykorzystanie wobec kilku znanych osób publicznych takich jak mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz Krzysztof Brejza. Ich telefony zostały zhakowane i były podsłuchiwane z pomocą tego właśnie systemu szpiegowskiego. Sam Brejza mógł paść ofiarą tych cyberataków aż 33 razy. Opozycja domaga się powołania w tej sprawie komisji śledczej.