Ministerstwo zdrowia chce położyć rękę na rynku suplementów

Resort kierowany przez ministra Niedzielskiego nie ustaje we wzmacnianiu kontroli nad zdrowiem Polaków. Planuje bowiem przeprowadzić rewolucję w sektorze suplementów, aby w ten sposób jeszcze ściślej regulować i kontrolować to, czym zwykli ludzie będą się leczyć.

Ministerialne plany regulacji suplementów

Choć pozornie kwestia uregulowania rynku suplementów wydaje się być słuszna, to jednak trudno wierzyć w prawdziwe i szczere intencje urzędników resortu, które swoimi działaniami pod pretekstem tzw. pandemii w ostatnich dwóch latach spowodowało już blisko 200 tysięcy nadmiarowych zgonów. W rzeczywistości zamiarem urzędników jest to, by decydować jakie leki ludzie biorą i czym się suplementują, by nie mieli w tym względzie zbyt dużego wyboru i ograniczała ich zawężona lista drogich leków zatwierdzonych przez państwowego regulatora.

O ministerialnych planach „uporządkowania” rynku suplementów szeroko pisze „Nasz Dziennik”. Zgodnie z nimi resort ma w planach stopniowe wprowadzanie kolejnych rozwiązań legislacyjnych regulujących ten sektor. Na bieżący rok planowane są natomiast masowe kontrole. Zgodnie z harmonogramem na pierwszym etapie ma zostać przygotowany i skierowany do zewnętrznych uzgodnień projekt rozporządzenia definiujący tzw. listę negatywną, czyli substancje zakazane do stosowania w suplementach.

Farmaceuci murem za uporządkowaniem rynku

Za pomysłem ministerstwa zdrowia gorąco optuje główny inspektor farmaceutyczny Ewa Krajewska, która widzi potrzebę, aby zaostrzyć nadzór państwowy nad rynkiem suplementów diety. Za pomysłem opowiada się także poseł PiS Tomasz Latos, który niechlubnie zasłynął poparciem dla segregacji sanitarnej Polaków. Jest więc kolejną, osobą, które marzy się decydowanie o tym, czego ludzie mogą używać i czym się leczyć, z czym nie. Ocenił on, że szanse na „uporządkowanie” rynku suplementów stanowi będąca w fazie prac nowelizacja ustawy o prawie farmaceutycznym. Dodał, że niedługo ma się tym zająć kierowana przez niego komisja zdrowia.

Suplementy niewygodną konkurencją dla big-pharmy

Wobec faktu, że rynek suplementów rośnie w Polsce z roku na rok najwyraźniej firmy farmaceutyczne i opłacani przez nich politycy czują się zagrożeni potencjalna utratą dochodów ze sprzedaży leków i drogich farmaceutyków powodujących liczne efekty uboczne. A czy jest lepszy sposób na zapewnienie sobie zysków jak rękami zlobbowanych polityków wprowadzić regulacje znacząco ograniczające dostęp do tańszych i skuteczniejszych suplementów? Raczej nie ma. W ten sposób łatwo można wyeliminować, lub zmarginalizować niewygodną konkurencję. A jest o co walczyć. Tylko w ubiegłym roku wartość sektora suplementów wzrosła do 6,5 miliarda złotych, a przyrost sprzedaży urósł ponad dwukrotnie względem 2020 roku.