Były rzecznik MON-u skazany za reklamę wódki na Twitterze

Były rzecznik MON-u Bartłomiej Misiewicz usłyszał wyrok w sprawie publicznego reklamowania wódki na profilu w serwisie społecznościowym Twitter. We wtorek 12 lipca warszawski sąd rejonowy wymierzył oskarżonemu karę 20 tysięcy zł grzywny. Wyrok jest nieprawomocny.

Akt oskarżenia

Akt oskarżenia wobec byłego rzecznika trafił do Sądu Rejonowego miasta stołecznego Warszawy już w maju 2021 roku. Zawarto w nim zarzut sprzedaży „Misiewiczówki” bez posiadanego zezwolenia oraz reklamowanie w internecie tegoż alkoholu.

Oskarżony reklamował wódkę „Misiewiczówka” na ogólnodostępnym dla wszystkich profilu na portalu społecznościowym Twitter.com i stronie internetowej w okresie między 31 stycznia a 17 września 2020 roku. Zamieszczał tam grafiki oraz opisy rozpowszechniając jednocześnie nazwę producenta, jego znaki towarowe i symbole graficzne co miało służyć popularyzowaniu tego konkretnego napoju alkoholowego.

Proces i wyrok

Bartłomieja Misiewicza skazano za czyn polegający na niezgodnym z prawem reklamowaniem wódki „Misiewiczówka” za pośrednictwem serwisu społecznościowego. Jednocześnie ten sam Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy wypowiedział się przychylnie do zawartych w akcie oskarżenia zarzutów dotyczących sprzedaży alkoholu bez wymaganego zezwolenia oraz promowania alkoholu na stronie sklepu internetowego, który sprzedawał „Misiewiczówkę”. Wydając orzeczenie sędzie Marcin Niedźwiecki wskazał jednak, znamiona czynu zabronionego wypełnia tylko zamieszczanie wpisów na temat wódki na wskazanej platformie społecznościowej.

Sędzia przypomniał, że niezgodna z prawem reklama alkoholu sankcjonowana jest karą grzywny między 10 a 500 tysięcy zł. Wymierzył oskarżonemu karę w dolnych granicach w związku z faktem istotnego ograniczenia treści stawianych zarzutów a także stosunkowo niedużej liczby działań naruszających przepisy prawa. W tym kontekście Sąd uznał, że taki wymiar kary będzie wystarczający, aby osiągnąć swoje cele wobec oskarżonego.

Były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej oraz były współpracownik byłego szefa resortu Antoniego Macierewicza w trakcie całego procesu jak i podczas wydania wyroku nie pojawił się na rozprawie w stołecznym sądzie. W komentarzu do wyroku obrońca Misiewicza mecenas Maciej Marczak nie wykluczył złożenia apelacji. Jednocześnie wyraził zadowolenie, że sąd za zgodną z przepisami uznał zarówno sama sprzedaż jak i reklamę alkoholu zamieszczoną na stronie internetowej sklepu.