Zbyt duże wpływy naukowców podczas pandemii. Były minister przyznaje

Naukowcy zasiadający w grupie doradczej podczas pandemii covid mieli zbyt duży wpływ na decyzje brytyjskich polityków podejmowane w trakcie koronakryzysu. Do błędów rządu przyznał się były już minister finansów w rządzie Borisa Johnsona a obecnie jeden z kandydatów na szefa Partii Konserwatywnej oraz do fotela premiera Rishi Sunak.

Polityk w rozmowie z tygodnikiem „The Spectator” przyznał, że naukowcy zasiadający w SAGE, naukowej grupie doradczej do spraw sytuacji kryzysowych, mieli zbyt duży wpływ na decyzje polityczne podejmowane przez rząd podczas pandemii dotyczące działań związanych z jej zwalczaniem. Dodaje też, że dotąd nikt realnie nie przedyskutował negatywnych skutków wprowadzenia lockdownów dla gospodarki i życia społecznego.

Rishi Sunak aktualnie ubiega się o przywództwo w Partii Konserwatywnej a jednocześnie stanowisko szefa rządu. Wcześniej, od lutego 2020 roku był ministrem finansów w rządzie ówczesnego premiera Borisa Johnsona, które to stanowisko objął na kilka tygodni przed początkiem tzw. pandemii. Z funkcji tej zrezygnował początkiem lipca bieżącego roku co pociągnęło za sobą lawinę kolejnych dymisji w rządzie i ostatecznie doprowadziło do upadku gabinetu Johnsona. Sprawując funkcję ministra finansów Sunak był de facto drugą najważniejszą osobą w rządzie mającą kluczowa rolę w działaniach podejmowanych przez władze centralne w reakcji na pandemie covid.

Polityk przyznał otwarcie, z w tamtym czasie rząd niepotrzebnie dał tej grupie naukowców takie daleko idące pełnomocnictwa. Sunak przyznał, że ten, kto pisał protokoły z posiedzeń SAGE czyli przekładał dyskusje grupy na wytyczne dla rządu, de facto ustalał politykę kraju i nikt, żaden z członków gabinetu nie wiedział na jakich zasadach te decyzje były uzgadniane.

Brak dyskusji na temat obostrzeń i lockdownów

Sunak wyznał w rozmowie, że wszelkie decyzje na szczeblu rządowym podejmowano zwykle po przedstawieniu ministrom sporządzonych przez tą grupę naukowców analiz ukazujących zazwyczaj „przerażające scenariusze” jakie miały się spełnić gdyby lockdown nie był wprowadzony bądź przedłużony. Nie brano pod uwagę w ogóle żadnych negatywnych skutków takich drastycznych rozwiązań. Jak przyznał Sunak, nie było żadnych rozmów na temat wizyt lekarskich, które się z powodu zamknięcia nie odbyły ani piętrzących się zaległości w publicznej służbie zdrowia Wielkiej Brytanii NHS.

Polityk wyznał, że otrzymał zakaz wypowiadania się publicznie o swoich obawach związanych z przyjętym mechanizmem podejmowania decyzji. Jak mówi, scenariusz oficjalnie był taki, że nie ma negatywnych skutków ubocznych gdyż „to, co jest dobre dla zdrowia, jest dobre dla gospodarki”. Sunak wyjaśnił, że mimo tych obaw i różnic zdań zdecydował się nie składać rezygnacji podczas pandemii, gdyż uznał, ze byłoby to nieodpowiedzialne z uwagi na skalę kryzysu.

Wyjaśnił też, że teraz zdecydował się przerwać milczenie ale nie tylko dlatego, że trwają wybory na nowego lidera Partii Konserwatywnej i premiera, a on jest jednym z kandydatów. Jako powód wskazał konieczność wyciągnięcia wniosków z polityki prowadzonej podczas pandemii, gdyż istotne kwestie na temat negatywnych skutków ubocznych lockdownów nie były dotąd należycie zbadane.