UE ściąga z Polski karę za Izbę Dyscyplinarną. Na początek 69 milionów euro

Komisja Europejska wyznaczyła Polsce ostateczny termin zapłaty „kary” za Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. W przesłanym 19 stycznia do Warszawy piśmie dała rządowi polskiemu 45 dni na zapłatę kwoty 69 milionów euro. Karę nałożono za to, że Polska nie zakończyła działalności Izby Dyscyplinarnej.

Będąca organem wykonawczym Unii Europejskiej KE zażądała uregulowania kwoty w ciągu półtora miesiąca w związku z oskarżeniami wystosowanymi w Brukseli pod jej adresem w postaci podważania niezawisłości sędziów. O postawionym Polsce ultimatum poinformowała, powołując się na źródła europejskie, agencja AFP.

Rzecznik Komisji Europejskiej przekazał agencji potwierdzenie wysłania stosownego listu do Warszawy. Nie podał jednak publicznie żadnych szczegółów na ten temat.

Izba Dyscyplinarna solą w oku eurokratów

Kara na nasz kraj została nałożona w związku z decyzją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydaną pod koniec października ubiegłego roku. Skazywała ona Polskę na zapłatę dziennej kary w kwocie miliona euro liczoną od 3 listopada 2021 roku. W wydanym w trybie nadzwyczajnym wyroku TSUE nakazał natychmiastowe zakończenie działalności Izby Dyscyplinarnej Sądy Najwyższego. Kwota prawie 70 milionów euro, jaką obecnie żąda komisja dotyczy tylko okresu do 10 stycznia włącznie, gdyż taki był wskazany w wyroku TSUE termin na wykonanie orzeczenia.

Agencja France Press dodaje, że w przypadku dalszego unikania przez Polskę nałożonej kary w ciągu 60 dni od dnia doręczenia pisma, żądana kwota będzie mogła zostać przez Komisję Europejską potrącona z wypłacanych naszemu krajowi funduszy europejskich.

Nie tylko Izba Dyscyplinarna

Wdrożony scenariusz z karą finansową jest, jak podaje AFP, bezprecedensowy. Zagraża ona Warszawie nie tylko jeśli chodzi o Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego ale też w drugiej budzącej ogromne kontrowersje i wątpliwości sprawie. Mowa o dziennych karach nałożonych przez tzw. „europejski wymiar sprawiedliwości” w związku z odmową zamknięcia przez Polskę kopalni węgla brunatnego w Turowie. Tutaj wstępna kwota do zapłaty wynosi 15 milionów euro. W obu przypadkach władze w Warszawie pozostają jednak nieugięte na swoim stanowisku i konsekwentnie powtarzają, że nasz kraj nie zamierza płacić tych kar, wydanych w jego ocenie niezgodnie i z przekroczeniem obowiązujących traktatów. Wygląda więc na to, że to nie koniec zatargów unijnych instytucji z naszym krajem.