Rządzący szykują podwyżki w dobie szalejącej inflacji. Ale tylko dla siebie

W dobie kryzysu inflacyjnego i wzrostu cen politycy postanowili podnieść swoje pensje nie oglądając się na trudności zwykłych Polaków.

Polaków już teraz dobija szalejąca inflacja, a rok 2023 zapowiada się jako rok gigantycznego kryzysu gospodarczego. Politykom partii rządzącej nie przeszkadza to jednak w zafundowaniu sobie znaczącej podwyżki uposażeń. W ten sposób rząd stanowczo działa aby uchronić przed inflacją i kryzysem, ale zamiast obywateli to wyłącznie siebie.

Doniesienia o podwyżkach mają na chwilę obecną tylko formę nieoficjalnych przymiarek. Szefowa Kancelarii Sejmowej Agnieszka Kaczmarska ujawniła, że planowany jest aż 23 %-towy wzrost wydatków na utrzymanie kancelarii. Jak twierdzi 13 lipca otrzymała pismo z Ministerstwa Finansów ze wskaźnikami i informacją o konieczności zaplanowania podwyżki w wysokości 7,8 %. Mają one dotyczyć wszystkich pracowników, od Straży Marszałkowskiej po Parlamentarzystów, czyli nie tylko samych posłów. To jednak nie koniec, ponieważ wzrost kwoty bazowej od przyszłego roku oznacza kolejne podwyżki dla reszty politycznego establishmentu.

Wzrosty płac

Płace najważniejszych osób w Państwie są obliczane w odniesieniu do kwoty bazowej, a ta będzie podniesiona. W przypadku prezydenta RP wynagrodzenie wynosi 9,8 kwoty bazowej i dolicza się do niego dodatek funkcyjny wynoszący 4,2 tejże kwoty. W przypadku Marszałków Sejmu i Senatu wynagrodzenie zasadnicze to 8,68 kwoty bazowej plus 2,8 dodatku funkcyjnego.
Wicemarszałkowie, wicepremierzy i prezes Najwyższej Izby Kontroli otrzymują odpowiednio 7,98 i 2,24 kwoty bazowej. Z kolei Szef Kancelarii Prezydenta, minister, Rzecznik Praw Obywatelskich, szefowie Kancelarii Sejmu i Senatu, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, prezes IPN a także wiceprezesi NIK maja te wskaźniki odpowiednio na poziomie 7,84 i 2,1.

Kwoty podwyżek

Podane mnożniki oznaczają, że prezydent Andrzej Duda od stycznia przyszłego roku otrzymywać będzie o 2000 zł brutto więcej, premier Mateusz Morawiecki, marszałkowie Sejmu Elżbieta Witek oraz Senatu Tomasz Grodzki więcej o 1600 zł brutto, ministrowie o 1400 zł, wiceministrowie o 1250 zł, a posłowie i senatorowie o 1000 zł brutto więcej niż obecnie. Zwykłych Polaków czekają natomiast podwyżki ale cen energii i innych kosztów będących w dużej mierze skutkami nieodpowiedzialnej polityki obecnego rządu.