Amerykanie ujawniają, że armia ukraińska przejmuje takie ilości porzuconego rosyjskiego sprzętu wojskowego, że de facto Rosja stała się największym jego „dostawcą” dla Kijowa.
Twierdzenia te mogą szokować, jednak sami Ukraińcy, jak donosi amerykański dziennik „Wall Street Journal”, przyznają, ze sprzętu jest tak dużo, że w niektórych przypadkach nie wiadomo, co z nim robić. Przejęte czołgi i inny sprzęt Ukraina ma wykorzystywać następnie w działaniach na polu walki.
Ogrom przejętego sprzętu
Amerykańscy specjaliści zajmujący się tzw. „białym wywiadem”, czyli analizą ogólnodostępnych publicznie materiałów, cytowani przez „Wall Street Journal” donoszą, że tylko do końca lutego silom ukraińskim udało się zdobyć 60 rosyjskich czołgów, 92 haubic samobieżnych, 448 bojowych wozów piechoty, 195 pojazdów opancerzonych oraz 44 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. Gazeta podaje, że w rzeczywistości te dane są prawdopodobnie wyższe, gdyż nie każdy przejęty sprzęt jest przez Ukraińców filmowany i udokumentowany.
Jak zauważają dziennikarze ilość przejętego przez Ukrainę na froncie sprzętu nie może się równać z tym, co Kijów dostał w ramach dostaw broni z Zachodu. W tym kontekście gazeta przypomina o 230 zmodernizowanych czołgów T-72 z Polski, za który Warszawa nadal nie otrzymała obiecanej „rekompensaty” z Niemiec, oraz kolejnych kilkudziesięciu z Czech, za które Praga już otrzymała z Berlina zamienniki
Eksperci na łamach publikacji gazety podkreślili, że ukraińskie wojska najwięcej rosyjskiego sprzętu zdobyły zwłaszcza na początkowym etapie konfliktu, kiedy Rosjanie doznali poważnych strat w trakcie operacji Kijowskiej. Większe ilości sprzętu są przechwytywane także znowu teraz od początku września, kiedy to rozpoczęła się kontrofensywa sił ukraińskich w obwodach charkowskim oraz donieckim a także chersońskim, gdzie podjęte zostały zintensyfikowane działania.
Ukraińcy potwierdzają
Jak wskazują Ukraińcy, część przejętych maszyn jest od razu gotowa do użycia, inne z kolei wymagają pewnych napraw przed wykorzystaniem na froncie. Wojskowi zwracają uwagę na duże ilości pozostawionych przez Rosjan poradzieckich pocisków artyleryjskich, których zapasy w ukraińskich magazynach już się praktycznie wyczerpały.
„Wall Street Journal” podaje, że tylko jeden z ukraińskich batalionów, Karpacka Sicz w samym tylko wrześniu przejął w Iziumie 10 nowoczesnych czołgów T-80 a także pięć samobieżnych haubicoarmat 2S5 Hiacynt. Rusłan Andrijko z Karpackiej Siczy, którego cytuje amerykański dziennik przyznaje, że zdobytych trofeów jest tyle, że nie wiadomo co z nimi robić. Wskazuje, że jego żołnierze zaczynali jako batalion piechoty, a po przejęciu takiej ilości sprzętu stał się poniekąd już batalionem zmechanizowanym. Podkreśla, że często Rosjanie nie mają czasu nawet zatankować i załadować swoich maszyn z uwagi na tempo, w jakim ukraińskie siły posuwają się do przodu. Dodaje, że w takiej sytuacji najzwyczajniej Rosjanie uciekają i zostawiają sprzęt z całym wyposażeniem za sobą. Wojskowy przyznał, że te sukcesy w postaci przejmowania dużych ilości broni dają Ukraińcom „poczucie dumy i wzmacnia ich ducha na polu walki”.