Rząd Prawa i Sprawiedliwości ma w planach pełne oskładkowanie umów cywilnoprawnych. Jest to efekt złożonego w Brukseli zobowiązania.
Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna” polskie władze w ramach realizacji Krajowego Planu Odbudowy miały się w Brukseli zobowiązać do pełnego oskładkowania umów cywilnoprawnych, jednakże rząd ma nadal prowadzić negocjacje odnośnie terminu wprowadzenia tej zmiany.
W czwartkowym wydaniu „Dziennik Gazeta Prawna” w publikacji wymienił, powołując się na źródła zbliżone do polskiego rządu, wszystkie tzw. „kamienie milowe” zawarte w Krajowym Planie Odbudowy. Są to cele, od realizacji których ma zależeć finansowanie przez Unię Europejską poszczególnych projektów. Jak zdołała ustalić redakcja gazety, jednym z wpisanych do KPO zobowiązań jest szerokie oskładkowanie pracy wykonywanej na bazie umowy cywilnoprawnej. Jest to więc de facto zamiar podniesienia podatków kolejnej dużej grupie Polaków pracującej na tego rodzaju zasadach.
W ramach Krajowego Planu Odbudowy rząd chce wnioskować o kwotę blisko 16 miliardów zł tylko do końca bieżącego roku. Po raz więc kolejny kosztem zwiększenia obciążeń dla uczciwie pracujących ekipa rządząca chce pozyskać pieniądze z UE na realizacje swoich propagandowych pomysłów, na czym zarobią zapewne spółki powiązane z politykami obozu władzy a zwykły Polak nic z tego nie będzie miał poza wyższymi podatkami.
W ramach deklaracji PiS zobowiązał się wprowadzić oskładkowanie umów cywilnoprawnych od początku 2023 roku, jednak, jak zauważa „DGP” na chwilę obecną nie ma nawet żadnego projektu zmian w tym zakresie ani nawet zapowiedzi czy planu jego stworzenia. Przecieki z resortu pracy wskazują, że są plany przesunięcia nowelizacji z rocznym opóźnieniem, tj od początku 2024 roku, a dodatkowo ma ona nie obejmować umów o dzieło a jedynie wszystkie zlecenia. Jak zapewne nietrudno się domyśleć przesunięcie o rok realizacji tego zobowiązania ma związek z przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi i taki ruch z wprowadzeniem niepopularnego pomysłu początkiem roku wyborczego mógłby spowodować odpływ części elektoratu PiS-u.