Państwowy koncern PKN Orlen oficjalnie wprowadził na swoich stacjach limity tankowania paliwa. Jest to kolejna spółka paliwowa, która po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę zadecydowała o takim rozwiązaniu.
Orlen początkowo nie decydował się na takie posunięcie i niemal natychmiast po rozpoczęciu inwazji na jego stacjach pojawiły się długie kolejki samochodów. Państwowa spółka starała się wówczas tonować panikę zapewniając, że Polska jest odpowiednio zaopatrzona w rezerwy paliwowe.
Od wtorku 8 marca limit paliwa, jakie będzie mógł jednorazowo zatankować prywatnie kierowca samochodu osobowego wynosi 50 litrów. W przypadku samochodów dostawczych o wadze do 3,5 tony górny limit wyniesie 100 litrów a dla autobusów i samochodów ciężarowych będzie to 500 litrów. W przypadku maszyn rolniczych, budowlanych oraz pojazdów używanych w leśnictwie limit odtąd będzie wynosił 300 litrów. Dodatkowo będzie możliwe tankowanie też do większych zewnętrznych zbiorników o pojemności do 60 litrów, jednakże będzie się to wiązało z koniecznością okazania specjalnej karty uprawniającej do ich użytkowania. Limity nie będą obowiązywały kierowców pojazdów należących do służb mundurowych, policji, straży miejskiej, straży pożarnej oraz pogotowia ratunkowego.
Wprowadzone odgórnie regulacje obowiązują na wszystkich stacjach paliw należących do koncernu PKN Orlen. Ich wprowadzenie Katarzyna Zawada z biura prasowego koncernu uzasadnia odbudową zapasów paliw na wszystkich stacjach.
Wydawało by się, że czasy reglamentacji towarów i usług dawno minęły, jednak jak widać na przykładzie paliwa to socjalistyczne rozwiązanie jest na raty i małymi kroczkami wprowadzane do naszej codzienności.