Opaski dla zaszczepionych w Niemczech

Do Niemiec wraca po kilkudziesięciu latach rozwiązanie rodem z lat 30-tych XX wieku. W Berlinie i Brandenburgii wdrażany jest bowiem system opasek na rękę dla osób zaszczepionych, który ma rzekomo ułatwić odróżnianie osób które przyjęły preparat na covid od pozostałych.

Choć wydawać by się mogło, że to tylko ponury żart, jest to jednak rzeczywistość, a wdrażający w życie ten pomysł są całkowicie poważni. Z założenia mają one ułatwić kontrole wchodzących do galerii handlowych klientów spełniających wymogi systemu 2G, czyli zaszczepieni oraz ozdrowieńcy.

Pomysłodawcą tego haniebnego przedsięwzięcia przywołującego na myśl mroczny okres historii Niemiec jest Berlińsko-Brandenburskie Zrzeszenie Handlu. Jego zarządca Nils Busch-Petersen poinformował o wdrożeniu, w porozumieniu z przedsiębiorcami, wydziałem zdrowia Senatu Berlina i Ministerstwem Zdrowia Brandenburgii, rozporządzenia Baendchen-Regelung. Wprowadzane na jego mocy zasady mają w założeniu inicjatorów być pomocne podczas zakupów w centrach i galeriach handlowych dzięki łatwemu odróżnianiu zaszczepionych od niezaszczepionych na covid. Opaski mają być wydawane przed największymi centrami handlowymi a ich sprawdzanie i kontrola na wejściu ma zastąpić okazywanie książeczek szczepień oraz tzw. paszportów covidowych.

Rzecznik lokalnej administracji sanitarnej przekazał komunikat, że ze strony jego organu nie ma żadnych zastrzeżeń co do wdrożonego rozwiązania, gdyż pozwala na nie rozporządzenie berlińskie. Dodał, że już teraz do zdecydowanej większości sklepów w Berlinie dostęp mają jedynie osoby zaszczepione oraz ozdrowieńcy, choć ograniczenie to nie dotyczy supermarketów, drogerii oraz aptek.

W przeciwieństwie jednak do entuzjazmu oficjalnej administracji branża drobnych handlowców nie jest zadowolona z takich rozwiązań, bowiem oznaczają one już na chwilę obecną spadek wielkości handlu detalicznego w małych sklepach o jedną trzecią. Wypowiadają się więc o wprowadzonych ograniczeniach zdecydowanie negatywnie.