Nie żyje były strongman, Artur Walczak

Nie żyje Artur Walczak. Zmarł po miesięcznej walce w szpitalu po nokaucie podczas walki na gali PunchDown. Miał 46 lat.

Zmarł były strongman

Artus Walczak 22 października uczestniczył w walkach podczas gali PunchDown 5. Po nokaucie doznał urazu i znalazł się w szpitalu z uszkodzeniem mózgu. Lekarze określali jego stan jako krytyczny. W kolejnych godzinach sportowiec przeszedł ryzykowną operację usunięcia powstałego krwiaka, po której wprowadzony został w stan śpiączki farmakologicznej, w którym przebywał ponad miesiąc. Zmarł w piątek, 26 listopada, a informację o jego śmierci podało jako pierwsze konto Strongman Polska.

Po tragedii organizacja gali wydała komunikat informując o całym zajściu. Miesiąc później, w piątek 26 listopada pojawił się kolejny komunikat informujący o śmierci zawodnika.

Kim był sportowiec?

Sportowiec przez całe lata był jedną a twarzy polskich zawodów strongman, w których wielokrotnie startował odnosząc niekwestionowane sukcesy. Jednym z największych jego sukcesów był srebrny medal mistrzostw Polski zdobyty w 2015 w parze z Bartłomiejem Grubbą.
W ostatnich latach Walczak próbował swoich sił także w innych sportach walki, między innymi w MMA, gdzie stoczył w sumie trzy pojedynki. Próbował też slapfightingu by w końcu związać się z organizacją o nazwie PunchDown. Do wypadku doszło właśnie podczas tegorocznej piątej gali tego sportu, jaka odbywała się 22 października.

Zawody PunchDown polegają na okładaniu się wzajemnie przez zawodników po twarzach otwartymi dłońmi, tzw „liśćmi”. Zgodnie z zasadami uniki są niedozwolone. Wygrana pojedynku następuje w następstwie nokautu przeciwnika bądź też werdyktu sędziego.

Sprawę wyjaśnia prokuratura

Ostatnia z gal, podczas której odbywały się walki na „liście” miała tragiczny finał. Sprawą z urzędu zajęła się rejonowa prokuratura Wrocław Stare Miasto. Postępowanie toczy się pod kątem narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami na podstawie zeznań świadków znokautowanemu zawodnikowi zbyt późno została udzielona niezbędna pomoc medyczna, co jak się okazało, miało tragiczne następstwa. Karetka na miejsce dojechała z półgodzinną zwłoką, a ten czas zaważył na szansach na przeżycie sportowca.

Pojawiają się komentarze snujące podejrzenia o wcześniejsze szczepienia Walczaka na covid, zgodnie z którymi krwiak miałby powstać w następstwie skrzepu powstającego po iniekcji preparatu na covid jak to ma miejsce w kolejnych ujawnianych przypadkach zaszczepionych osób. Brak jednak w mediach zarówno potwierdzenia jak i dementi w tej sprawie.