Izraelski bank odmawia wypłaty zysku z Bitcoinów

Sprawa wydaje się być bez precedensu. W Izraelu tamtejsza emerytka, która zainwestowała kilka lat temu w Bitcoiny nie może teraz wypłacić należnej gotówki w banku. Izraelski Hapoalim Bank jednoznacznie odmówił starszej kobiecie wypłaty z konta zysku z kryptowalut.

Chodzi o niemałą sumę. 69-letnia dziś Esther Freeman osiem lat temu zainwestowała w najsłynniejszą kryptowalutę kwotę 10 tysięcy ILS czyli ówczesną równowartość nieco ponad 3 tysięcy dolarów. Z czasem wraz ze wzrostem wartości zwielokrotniła swój majątek około 100-krotnie i dziś zgromadzone Bitcoiny mają wartość 1 miliona ILS, czyli w przybliżeniu 324 tysięcy dolarów amerykańskich.

Odmowa banku

Problem zaczął się w chwili, gdy kobieta zechciała wypłacić w banku zgromadzone pieniądze. Hapoalim bank, w którym emerytka ma od lat swoje konto, odmówił jej wypłaty zgromadzonej kwoty twierdząc, że jej pierwotna inwestycja mogła mieć powiązania z nielegalnymi źródłami. Bank swoje domniemanie o niezgodnym z prawem pochodzeniu wkładu oparł na tym, iż depozyt ten wpłacony został w gotówce, a bankierzy nie wierzą, że miała ona do końca legalne pochodzenie.

Wejście na drogę prawną

Będąc przeświadczoną o tym, że bank ją oszukał, kobieta weszła w spór i weszła na drogę sądową składając przeciw niemu pozew. Esther Freeman konsekwentnie utrzymuje, że jej pieniądze mają legalne pochodzenie a inwestycja w kryptowaluty była efektem namowy ze strony jej dzieci i siostrzeńców. Dodaje ponadto, że konto w tymże banku miała przez całe życie i pochodzenie jej pieniędzy nie powinno stanowić problemu ani stanowić tabu. Kobieta argumentuje, że bank ma świadomość iż nie prowadzi ona lewych interesów i jest na emeryturze. Kończy stwierdzeniem, że zgromadzone pieniądze są jej potrzebne, gdyż mogą pomóc jednemu z dzieci zakup mieszkania.

W całej sprawie wypowiedział się też Shaul Zioni, który jest adwokatem kobiety. Zaznaczył, że jego klientka chce, by sąd stwierdził źródło jej pierwotnego wkładu jako legalne, poparte referencjami i nie budzące zastrzeżeń. Prawnik dodaje, że kobieta przez całe lata trzymała Bitcoiny w portfelach cyfrowych, z których nie były dokonywane już dalsze i mogące budzić podejrzenia transakcje.

Zgodnie z orzeczeniem sądu instytucje finansowe nie powinny w żaden sposób ograniczać swoim klientom aktywności i dostępu do środków jedynie z tego powodu, że obracają oni cyfrowymi walutami. Bank zaakceptował orzeczenie i zobowiązał się do zbadania sprawy.

Na powyższym przykładzie widzimy, że kryptowaluty wcale nie są do końca takim 100%-owo pewnym sposobem lokowania swoich oszczędności, przed czym niejeden znawca tematu przestrzegał od lat. W skrajnym przypadku może się nawet okazać, że kwota zgromadzona w kryptowalucie okaże się niewypłacalna, będzie miała charakter spekulatywnego wirtualnego zapisu w systemie bez oparcia w rzeczywistych aktywach banku.

Sprawa wzbudziła w Izraelu zainteresowanie i oburzenie, obnażając jednocześnie sposób, w jaki niektóre tradycyjne banki podchodzą do walut cyfrowych. Wiele osób na całym świecie inwestuje w kryptowaluty i liczy na zwielokrotnienie wpłaconego depozytu. Choć jest to jednostkowy przypadek to jednak sprawa dotyczy wszystkich tych osób, z których każda może się znaleźć w podobnej sytuacji i spotkać z odmową wykonania transakcji.