Finowie się szkolą i zbroją na wypadek wojny z Rosją

Mieszkańcy graniczącej z Rosją Finlandii w ostatnich kilku tygodniach zaczęli masowo się szkolić na wypadek rosyjskiej agresji także na ten kraj. Od wybuchu wojny na Ukrainie szkolenia wojskowe i pierwszej pomocy stały się bardziej popularne niż wcześniej. Finowie zapisują się na nie tysiącami. Widmo potencjalnej agresji rosyjskiej zmieniło też nastawienie dla członkostwa tego kraju w NATO. Jak podał serwis USA Today poparcie dla akcesji do sojuszu wzrosło radykalnie z zaledwie 20% przed inwazją do aż 60%.

Finlandia to jeden z niewielu już krajów w Europie, gdzie służba wojskowa jest obowiązkowa. Jest to w dużej mierze podyktowane długością lądowej granicy kraju z Rosją i historię konfliktów z tym krajem w ostatnich stuleciach. To ukształtowało jej politykę, która doprowadziła z czasem do utrzymania neutralności kraju. Ciągłe lawirowanie między wschodem a zachodem pozwoliło utrzymać Finlandii niezależność.

Jak powiedział fiński minister obrony Janne Kuusela jego kraj nigdy w okresie po zimnej wojnie nie stracił czujności w taki sposób jak wiele innych państw europejskich, dlatego też ten skandynawski kraj jest dobrze przygotowany do obrony w przypadku hipotetycznego ataku.

Na 5,5 miliona mieszkańców kraju aż 900 tysięcy ma za sobą szkolenie wojskowe, z tego 280 tysięcy jest przeszkolonych na wypadek mobilizacji. Fińskie krajowe stowarzyszenie rezerwistów zrzeszające 45 tysięcy członków przyjęło w ostatnich kilku miesiącach ponad 6,3 tysiąca nowych członków, czyli niemal dwukrotnie więcej niż dołączyło łącznie w ciągu kilku lat od 2015 roku.

Nadzorowane przez ministerstwo obrony Krajowe Stowarzyszenie Szkolenia Obronnego Finlandii poinformowało, że odnotowało w ostatnim czasie ośmiokrotny wzrost liczby chętnych, którzy zapisują się na kursy szkoleniowe. Ossi Hietala jeden z oficerów szkoleniowych stowarzyszenia tłumaczy, że wielu ludzi zaniepokoiła rosyjska inwazja na Ukrainę, w związku z czym chcą odświeżyć umiejętności wojskowe, nauczyć się nowych rzeczy, albo też nadrobić obowiązkową służbę, której w młodych latach nie traktowali poważnie.