We Francji głosowany jest kolejny projekt ustawy przedłużający wiek, do którego można dokonać aborcji. Do tej pory było możliwe do 12 tygodnia ciąży. Teraz ten czas ma zostać wydłużony do 14 tygodni. Ustawa ta będzie de facto w jeszcze większym stopniu ułatwiać aborcję.
Aborcyjny projekt lewicy
Projekt został zgłoszony przez parlamentarną lewicę, jednak ma on poparcie prezydenckiej większości. Projekt ten złożono już w październiku 2020 roku argumentując trudności w dostępie do tej „usługi” i do szpitali z powodu pandemii. Po raz kolejny okazuje się, że ten bezprecedensowy kryzys staje się pretekstem do forsowania zupełnie niezwiązanych z nim pomysłów. Po zakończeniu pandemii uznano, że to dobry moment na wznowienie jego procedowania.
Albane Gaillot, autor ustawy jest deputowanym partii prezydenckiej LREM, który przeszedł jednak do Zielonych EELV. Pomimo to wspiera dalej kluby lewicowe i swoja dawną partię.
Uzasadnieniem dla zmian w ustawie jest to, że corocznie około 2000 kobiet zmuszonych jest wyjechać za granicę, żeby tam móc przeprowadzić aborcję, na którą nie pozwalając we Francji obowiązujące ustawowe terminy. Co ciekawe, narracja o wyjazdach używana jest regularnie przy tego rodzaju projektach i to niezależne od kraju.
Zmiany w prawie aborcyjnym
Oprócz przedłużenia tego czasookresu, kiedy aborcja miałaby być legalna projekt wprowadza też niebezpieczne zmiany. Jednym z nich jest upoważnienie położnych do przeprowadzania tych zabiegów. W myśl aktualnych przepisów mogą one przeprowadzać jedynie tzw. aborcje farmakologiczne. Z projektu usunięty został pomysł likwidacji klauzuli sumienia dla lekarzy, którzy nadal będą mogli odmówić wykonania tego „zabiegu” zabicia dziecka w łonie matki. Zniknięcie tego zapisu było formą kompromisu i „ustępstwa”, na które poszła lewica by przyspieszyć jej procedowanie w Senacie.
Prezydent Francji o projekcie
Obecny prezydent Emmanuel Macron jeszcze w połowie 2021 roku wydawał się nie być zbyt przychylny ustawie, twierdząc, że trzeba szanować traumę kobiety jakiej zgodnie z wieloma badaniami doświadcza ona po zabiegu. Koniec końców ustawa podczas głosowania przechodzi właśnie głosami deputowanych z jego partii. Jest to ewidentny ukłon w kierunku ugrupowań lewicowych bezspornie powiązany z trwającą kampanią prezydencką i ma na celu pozyskanie głosów.
Krytycznie do projektu odniosła się kandydatka centrowych Republikanów w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, Valérie Pécresse. Zarzucała autorom między innymi nadmierny pośpiech przy jego tworzeniu i forsowaniu.