Kuriozalny wyrok zapadł w królestwie Danii. Byłą minister ds. imigracji w tym kraju po 32 dniach procesu skazano za działania mające na celu przystosowanie migrantów do europejskich realiów.
Niezrozumiały wyrok
Sąd Specjalny Królestwa Danii złożony z 26 sędziów uznał byłą minister, Inger Stoejberg, za winną stawianych jej zarzutów i skazał na dwa miesiące więzienia tylko za to, że w swojej pracy podejmowała realne próby przystosowywania masowo napływających imigrantów do panujących w Europie zwyczajów oraz praw.
Kwintesencją stawianych zarzutów było „bezprawne” w opinii sądu rozdzielanie imigranckich par małżeńskich ubiegających się o azyl w Danii. Chodzi o przypadki kiedy to przyjeżdżały do kraju pary z krajów muzułmańskich, w których żona była w świetle norm europejskich małoletnia. W 2016 roku minister Inger Stoejberg mocą swoich decyzji rozdzielała takie pary mając na celu rozwiązanie, a przynajmniej łagodzenie skutków przymusowych małżeństw dzieci, a zwłaszcza dziewcząt, które w kulturze islamu są nagminnie stosowaną praktyką.
Po werdykcie
Była minister zdecydowanie była zaskoczona niekorzystnym wyrokiem, gdyż całą swoją pracę wykonywała w dobrej wierze i najsumienniej jak umie. Komentując niekorzystny wyrok stwierdziła, że jest to nie tylko jej osobista przegrana, ale też klęskę w ten sposób ponoszą promowane w Danii wartości. Ostatecznie przyjęła wyrok, lecz stwierdziła, że nie żałuje podjętych wówczas decyzji. Kara więzienia została orzeczona bezwarunkowo, a od orzeczenia nie przysługuje apelacja, co oznacza, że byłą minister czekają dwa miesiące zamknięcia w zakładzie karnym.
Werdykt w tej dzieląca opinię publiczną sprawie zapadł w poniedziałek 13 grudnia i był wstrząsem dla duńskiego establishmentu politycznego. W opinii Petera Skaarup’a, Przewodniczącego Parlamentu z duńskiej Narodowej Partii Ludowej takie orzeczenie jest przynajmniej niezrozumiałe, a polityka separacji nieletnich małżeństw jak najbardziej słuszna. Z drugiej strony Rosa Lund z lewicowej partii Lista Jedności odniosła się do werdyktu całkowicie pozytywnie twierdząc, że łamiący prawo członkowie powinni ponosić odpowiedzialność. Dziwnie i niewiarygodnie brzmią te słowa z ust polityka lewicy. Wszyscy bowiem wiemy, że lewicowe rozumienie odpowiedzialności jest względne i zależy od tego, kogo ma ona dotyczyć, a na to współczesna polityka zna aż nadto przykładów.