Brytyjscy demokraci chcą republiki zamiast monarchii

Dopiero co skończyły się kilkudniowe obchody 70-lecia panowania królowej Elżbiety II. Ten czas wykorzystali antyrojaliści przeciwni monarchii i zwolennicy utworzenia republiki.

Na krótko przed rozpoczęciem obchodów jubileuszu na Wyspach Brytyjskich uaktywniły się grupy uważające, że jest to bobry czas na debatę nad przyszłością monarchii. W wielu miejscach pojawiły się billboardy w ramach akcji „Make Elizabeth the Last” czyli „Uczyńmy Elżbietę ostatnią”, które w agresywny sposób atakowały rodzinę królewską. Za akcję odpowiedzialna jest grupa radykalnych demokratów „Republic”. To ona zabrała kwotę 43 tysięcy funtów na przeprowadzenie zmasowanej kampanii billboardowej atakującej instytucję monarchii.

Kampania billboardowa i cele akcji

W odniesieniu do znajdującego się na plakatach hasła „Make Elizabeth the Last”, dyrektor organizacji Graham Smith przyznał, że jubileusz i obchody są w jego przekonaniu najlepszym momentem na to, aby rozpocząć kampanię i skłonić ludzi do otwartej debaty na temat przyszłości monarchii w Wielkiej Brytanii.

Organizacja stojąca za akcją i jej członkowie chcieliby obalenia rodu panującego i wprowadzenia w kraju pełnej demokracji. Podkreślają, że w obecnym systemie monarcha i tak ma mocno ograniczoną władzę. Nie zmienia to jednak faktu, ze panuje a w sytuacjach kryzysowych okresowo jego władza ulega wzmocnieniu. Wówczas może on zapewnić Wielkiej Brytanii odpowiedni balans, niezależny od rządów, które się cyklicznie zmieniają.

Poparcie dla monarchii

Radykalni brytyjscy demokraci chcą jednak całkowicie zastąpić monarchę urzędnikiem pochodzącym z wyboru takim jak np. prezydent. Akcja organizacji spolaryzowała ludzi w mediach społecznościowych. Cieszy się ona tam poparciem głównie lewicowej młodzieży. Badanie YouGov służące do badania opinii publicznej pokazało, że 61% Brytyjczyków popiera monarchię, a tylko 24% opowiada się za systemem republikańskim z wybieralną głową państwa. W grupie wiekowej po dwudziestym roku życia poparcie dla władzy królewskiej spada już do 46%, przybywa zaś przeciwników – 31%. Można podejrzewać, że tendencje te mogą się zmieniać na niekorzyść monarchii w miarę wchodzenia w dorosłość kolejnych roczników. Czas pokaże, czy się to potwierdzi w przyszłości.