Zapowiedź kolejnych przerw dostaw gazu. Następny szantaż Moskwy?

Rosja ponawia swoje próby zastraszania zachodu i testuje Niemcy. Media twierdzą, że Gazprom znów wstrzyma przesył gazu.

Jak twierdza rosyjskie agencje Rosja znowu przymierza się do wstrzymania dostaw gazu. Gazprom ma wstrzymać prace kolejnej już turbiny Siemens niezbędnej do podtrzymania przesyłu gazu do Europy poprzez gazociąg Nord Stream 1. Ma to być kolejny etap zastraszania Europy i testowania reakcji Berlina. Czy tak jest w rzeczywistości okaże się po czasie. Pierwszą z turbin, które Niemcy wysłali do serwisowania w Kanadzie, Rosjanie zażyczyli sobie z powrotem, gdy została już wyremontowana.

Kolejna zatrzymana turbina

Okazuje się, że to jednak nie koniec przepychanek, a Gazprom wstrzymuje pracę kolejnej z turbin z powodu jej konserwacji, co może dla Moskwy stanowić pretekst do kontynuowania szantażu gazowego poprzez wstrzymanie dostaw. Wyłączenie urządzenia oznacza, że od 27 lipca od godziny 7 rano do Niemiec będzie trafić maksimum 33 mln metrów sześciennych gazu na dobę.

Ilość ta stanowi zaledwie około 20 % pełnej przepustowości gazociągu. Ruch ten oznacza, że Moskwa kolejny raz „gra” zachodowi na nosie. Po tym komunikacie ze strony rosyjskiej niemal natychmiast notowania gazu na giełdach wzrosły o blisko 8 %. Efekt tego jest taki, że Niemcy stały się zakładnikiem Rosji i jej polityki i poprzez swoje działania najmocniej ze wszystkich unijnych krajów wpadły w zastawioną pułapkę.

Remont i konserwacja turbin jako pretekst

W połowie czerwca Gazprom pierwszy raz ograniczył przepustowość gazociągu Nord Stream do poziomu około 40 %, co tłumaczył opóźnieniami jeśli chodzi o zwrot pierwszej z turbin Siemens do tłoczni Portowaja. Pod naciskiem Berlina Kanada początkiem lipca zgodziła się oddać serwisowaną turbinę, a Nord Stream 1 w pełni wznowił swoją działalność 21 lipca po „planowej konserwacji”. Berlin odesłał urządzenie do Rosji aby, jak to określono, nie dawać jej pretekstu do dalszego ograniczania przesyłu. Ten jednak znalazł się pomimo wszystko.

Aby oddalić zagrożenie brakami gazu Berlin nagle teraz przypomniał sobie o unijnej solidarności energetycznej. Jednocześnie jednak gromadzi gaz i zapełnia swoje magazyny. Mają one być zapełnione obecnie na poziomie 65 %, a celem jest ich wypełnienie nie mniej niż w 75 %.

W trakcie czasowego wstrzymania dostaw rosyjskiego surowca przez Nord Stream 1 Niemcy także magazynowały gaz jednak na niskim poziomie. Teraz, aby uniknąć niedoborów na zimę Berlin jak najszybciej chce uzupełnić braki i zapełnić magazyny w 95 %, co ma być osiągnięte do 1 listopada. Jednak w sytuacji, kiedy przepustowość gazociągu będzie na poziomie 40 % to w najlepszym razie w tym terminie będzie możliwe napełnienie ich w 80-85 %. Ponieważ Moskwa zdaje sobie z tego sprawę to znalazła sobie najwyraźniej wygodny pretekst, aby zmniejszyć dostawy do zaledwie 20 %.