W ubiegłym tygodniu zakończyły się wspólne japońsko – amerykańskie manewry wojskowe. Nie uszło to uwadze Federacji Rosyjskiej, która zapowiada „kroki odwetowe”.
Oświadczenie na temat manewrów Japonii i USA wydało we środę 27 kwietnia rosyjskie MSZ. Szef resortu Igor Morgułow ostrzegł Japonię przed potencjalnymi krokami odwetowymi i reperkusjami w przypadku kontynuowania wojskowej współpracy Tokio z Waszyngtonem w bezpośredniej bliskości rosyjskich granic. W ubiegłym tygodniu zakończyły się wspólne manewry obu krajów na morzach Wschodniochińskim oraz Filipińskim. W pierwszej połowie kwietnia z kolei amerykański okręt Abraham Lincoln brał udział w podobnych ćwiczeniach ale na Morzu Japońskim.
Odnosząc się do manewrów szef rosyjskiego MSZ stwierdził, że inicjatywy tego rodzaju stanowią bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Zapowiedział też, że jeśli przedsięwzięcia takie będą się nasilać to Rosja będzie zmuszona podjąć stosowne kroki mające na celu wzmocnienie swoich zdolności obronne.
Do oświadczenie Rosji odniósł się profesor nauk politycznych z tokijskiej filii amerykańskiej uczelni Temple University, James D.J. Brown mówiąc, że USA i Japonia nie prowadzą „niestandardowych działań” mogących uzasadniać tego rodzaju reakcję Federacji Rosyjskiej.
CNN twierdzi, że oświadczenie rosyjskiego MSZ zdecydowanie miało związek w trwającym od wielu dekad sporem obu państw o Wyspy Kurylskie, zacieśnianiem współpracy Tokio z NATO oraz niedawnym krokami rządu japońskiego wobec Ukrainy.
Tydzień temu, 22 kwietnia opublikowano raport dyplomatyczny japońskiego MSZ, w którym nazwano sporne z Rosją wyspy nazwano „terytoriami północnymi”, a Federacja Rosyjska te same wyspy nazywa Kurylami Południowymi. Zwrot ten został użyty przez Tokio po raz pierwszy od dwóch dekad, co stanowi dowód na zmianę w japońskiej polityce. Innym dowodem na zmiany w tamtym regionie jest zaproszenie Japonii na zaplanowany na czerwiec tego roku szczyt NATO w Madrycie, pomimo że kraj ten nie należy do sojuszu.