Wolnościowcy chcą zniesienia zakazu handlu w niedzielę. Jedno z „najgłupszych ograniczeń”

Natychmiastowego wycofania się rządu z zakazu handlu w niedzielę domagają się Wolnościowcy, członkowie ugrupowania tworzącego Konfederację. Poseł Jakub Kulesza i Artur Dziambor zgodnie twierdzą, że jest to jedno z „najgłupszych ograniczeń gospodarczych”.

Przeciwko zakazowi handlu w niedzielę

Wolnościowcy otwarcie wystąpili przeciwko zakazowi handlu w niedzielę podczas konferencji prasowej we czwartek 4 sierpnia. Swoje stanowisko tłumaczą przede wszystkim tym, że od wprowadzenia zakaz ten jest na wszelkie sposoby regularnie i skutecznie omijany przez sklepy oraz poszczególne sieci handlowe. Ponadto posłowie zauważają, że zakaz nie ma żadnego uzasadnienia od strony religijnej, co twierdzą zwolennicy tego rozwiązania, ponieważ nie wszyscy w kraju są katolikami. Posłowie dodają także, że zakaz ten nie ma uzasadnienia także ze względów propracowników, gdyż godzi on w tysiące pracowników, którzy chcieliby pracować w tym dniu, a którzy arbitralna decyzją rządu zostają tej możliwości pozbawieni. W gronie tym, jak zaznacza poseł Kulesza są np. studenci, którzy w weekendy mogą pracować i dorabiać finansowo, ponieważ w tygodniu nie mogą tego robić z uwagi na udział w zajęciach na uczelniach.

Przepisy łatwo ominąć

Poseł Artur Dziambor zauważył, że zakaz handlu w niedzielę powinien się w rzeczywistości nazywać „zakazem robienia zakupów w wybranych sklepach wielkopowierzchniowych w niedziele” ponieważ de facto tylko te placówki handlowe są nim objęte. Dodaje, że teraz okazuje się jak dziurawe w praktyce są przepisy bowiem jedna z sieci od jakiegoś już czasu działała w niedzielę jako placówka pocztowa, a po wprowadzeniu w styczniu zmian w regulacjach ukrócajacych ten proceder teraz ta sama sieć znalazła ponownie sposób by otworzyć się w niedzielę ale jako czytelnia bądź placówka medyczna. Ironizując poseł dodał, że tą drogą dojdzie się do momentu kiedy wszystkim w taki czy inny sposób uda się uciec przez tym rządowym „absurdalnym zakazem”.

Działania sieci polegające na omijanie zakazu poprzez furtki w zapisach spowodowały, że radykalni przeciwnicy niedzielnego handlu skłaniają się do forsowania rozwiązań prowadzących do całkowitego zamknięcia wszystkich bez wyjątków sklepów w niedzielę. Dotychczas sprawa rozbijała się o zatrudnianie pracowników najemnych. Właściciele niewielkich sklepów mogli otwierać je w niedzielę jeśli samo w nich pracowali i od tych wyjątków zaczęła się lawina prób omijania zakazu.

Pojawia się w tym kontekście zasadnicze pytanie, czy jest w ogóle sens zaostrzać te przepisy, skoro tak łatwo je ominąć. Ponadto Polacy są niezmiennie przyzwyczajeni do tego, że nawet w niedzielę gdzieś znajdą czynny sklep, w którym będą mogli dokupić produkty, których niespodziewanie im brakło. Dla sklepikarzy to dodatkowa szansa zarobku i jest ważne, aby dać im swobodę wyboru, czy chcą otworzyć sklep czy też nie. Więc z obecnej perspektywy trudno sobie wyobrazić wprowadzenie całkowitego zakazu handlu w niedzielę.