Węgry stanowczo odmawiają poparcia kolejnych antyrosyjskich sankcji

Węgierski rząd po raz kolejny stanowczo zadeklarował swój brak poparcia dla następnego pakietu sankcji wobec Rosji. Minister Spraw Zagranicznych tego kraju Peter Szijjarto oświadczył we wtorek 4 maja, że Budapeszt nie poprze unijnych sankcji, które uniemożliwiłyby import ropy i gazu z Rosji, od których zależna jest węgierska gospodarka. Węgry dalej więc prezentują w tej kwestii niezmienne twarde stanowisko.

Szef węgierskiej dyplomacji podczas swojej wizyty w Kazachstanie podkreślił, że dostawy ropy z Rosji rurociągiem „Przyjaźń” zaspokajają około 65% węgierskiego zapotrzebowania na surowce energetyczne. Dodał też, że nie ma możliwości, aby jakiekolwiek alternatywne źródło mogło zastąpić dostawy z Federacji Rosyjskiej. Szijjarto dał do zrozumienia, że Węgier nie interesuje, co o ich polityce myślą ludzie na Wschodzie oraz Zachodzie. Zaznaczył, że dostawy obecną drogą są kwestią bezpieczeństwa energetycznego Węgier i obecnie nie dałoby się utrzymać węgierskiej gospodarki bez importu z Rosji.

Stanowcza deklaracja rządu Węgier ma miejsce w momencie, kiedy przygotowywany jest kolejny, szósty już pakiet sankcji mających uderzyć w Rosję. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ma wkrótce przedstawić jego założenia. Już teraz jednak wiadomo, że jego głównym punktem ma być, jak poinformował Politico powołując się na chcące zachować anonimowość unijne źródła, całkowita rezygnacja z importu ropy z Rosji na poziomie wspólnoty.

W unijnych kuluarach mówi się jednak, że Komisja Europejska chcąc uniknąć ewentualnego weta ze strony Węgier i Słowacji, zaproponuje prawdopodobnie dla tych krajów okresy przejściowe z uwagi na ich silne uzależnienie od rosyjskich dostaw i trudności jakie wiążą się ze znalezieniem ewentualnych alternatyw. Jak twierdzi szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, nowy pakiet sankcji zostanie prawdopodobnie zatwierdzony na posiedzeniu Rady do Spraw Zagranicznych Unii Europejskiej jakie odbędzie się 10 lub 16 maja.