Uchodźcy z Ukrainy zdemolowali punkt pomocowy w Bielsku-Białej

Uchodźcy z Ukrainy nie zawsze są zadowoleni i wdzięczni za pomoc. Do incydentu z ich udziałem doszło w punkcie pomocowym w Bielsko – Białej.

Incydent w punkcie pomocowym

W poniedziałek 25 kwietnia otwarty został punkt pomocowy dla uchodźców z Ukrainy w Bielsku – Białej usytuowany w budynku tamtejszej Akademii Techniczno – Humanistycznej. Już pierwszego dnia jego funkcjonowania doszło do jego zdemolowania przez uchodźców z Ukrainy. Zaczęli się oni awanturować i mieli pretensje o brak żywności i rzekome obrażanie i wyzywanie ze strony prowadzących punkt. Uchodźcy z całkowitym brakiem szacunku rzucali jedzeniem a rozwieszane ubrania porozrzucali po podłodze w całym budynku. Wskutek tych zajść punkt został zamknięty i otwarty zostanie ponownie dopiero po długim weekendzie 4 maja, po uprzednim doprowadzeniu go go poprzedniego stanu.

O tym niemiłym dla organizatorów zdarzeniu poinformował przewodniczący samorządu studenckiego Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej Nikodem Słowiński koordynujący punkt dla uchodźców na terenie bielskiej uczelni. Według jego relacji 25 kwietnia w poniedziałek doszło do przykrego incydentu, w którym brali udział uchodźcy z Ukrainy. Studenci intensywnie pracowali przez wiele dni, aby odpowiednio przygotować miejsce. Chcieli aby przybysze czuli się bardziej swobodnie. Stworzyli więc przestrzeń, gdzie będą oni mogli wybrać dla siebie ubrania i otrzymać jedzenie.

Całkowita demolka

Jak zrelacjonował poniedziałkowe zajście koordynator punktu, jedzenie chemia i środki czystości zniknęły niemal natychmiast, ludzie nie dzielili się z innymi mieli zachłannie brać jak najwięcej każdy dla siebie nie dbając o to, aby starczyło dla innych potrzebujących. Uchodźcy porozrywali kartony a ubrania porozrzucali na podłogę i regały na żywność w całym budynku. Raz ściągnięte wieszaki nie wracały już na swoje miejsce i zwyczajnie lądowały z ubraniami na podłodze jeżeli komuś nie pasowały.

Uchodźcy mieli pretensje do wolontariuszy o braki żywności, która skończyła się niemal na samym początku oraz rzekome wyzywanie i obrażanie ich po ukraińsku. Mieli się domagać lepszych ubrań, gdyż te, które były na miejscu ich niejednokrotnie nie zadowalały pod względem jakości bądź koloru. Na budynku były wywieszone kartki informacyjne kierujące do wejścia jednak mimo tego osoby domagały się wpuszczenia z różnych jego stron. Ukraińskie dzieci demolowały ustawione manekiny, wchodziły do plastikowych pudełek i rozrzucały wszędzie zabawki. Wolontariusze apelowali wielokrotnie o spokój , jednak zostało to zignorowane przez przybyszy. Skutkiem tego było zamknięcie budynku już o godzinie 15 w pierwszym i jedynym jak dotąd dniu jego funkcjonowania. Będzie on nieczynny do 4 maja.

Po zajściu…

Zdarzenie wzbudza w regionie ogromne emocje. Spektrum komentarzy waha się od zrozumienia sytuacji, w której uchodźcy się znaleźli po całkowitą krytykę. Są też głosy, że przez takie incydenty spadnie zapał do pomagania. Jak dodał Słowiński, po upublicznieniu zdjęć z zajścia zgłosiło się do studentów kilka osób z Ukrainy deklarując pomoc w uprzątnięciu bałaganu i doprowadzeniu punktu do pierwotnego stanu.