Sklepy stacjonarne masowo znikają z rynku. Dziennik „Rzeczpospolita” alarmuje

Dziennik „Rzeczpospolita” alarmuje, że z polskiego rynku masowo znikają stacjonarne sklepy. Analitycy wskazują, że bieżący rok może pod tym względem być rekordowy.

Jak można przeczytać w publikacji gazety w roku 2022 upadło najwięcej sklepów stacjonarnych w ciągu ostatniego pięciolecia, licząc od 2017 roku. Oczywiście jednym z czynników jest coraz większa popularność sprzedaży internetowej, jednak ten trend odpowiada tylko za zniknięcie części tych punktów handlowych. Niebagatelny wpływ na ogólna kondycję polskiego handlu miały wprowadzane w czasie tzw. pandemii lockdowny.

Dane i ich analiza

Dziennik „Rzeczpospolita” podał listę najbardziej zagrożonych na rynku sklepów. Źródłem były dane wywiadowni Dun & Bradstreet Poland, która zebrała dane w tym zakresie. Wynika z nich, że od początku bieżącego roku z rynku krajowego zniknęło bezpowrotnie 3 tysiące punktów sprzedaży detalicznej. Aktualnie ich ilość wynosi 373 tysiące. Skala zamknięć jest bezprecedensowa, bowiem w poprzednich latach rocznie znikało ze sprzedażowej mapy znacznie mniej lokalizacji. Dodatkowo w pierwszym półroczu aż 4,5 tysiąca podmiotów stacjonarnych zawiesiło swoją działalność.

Z opublikowanych danych wynika, że z rynku najwięcej bo 644 zniknęło sklepów ogólnospożywczych. Na kolejnych pozycjach zestawienia znalazły się sklepy niewyspecjalizowane w ilości 532 oraz odzieżowe – 487.

Nie wszystkie branże jednak notują spadki. Dobrze mają się np. sklepy AGD, których na rynku przybyło 54. Podobnie wzrost zanotowały punkty medyczne, których w skali kraju przybyło 16. Są to jednak jedyne 2 branże w handlu detalicznym spośród analizowanych 30-tu, które zanotowały wzrosty.

Ekspert komentuje

Udzielający wywiadu dziennikowi rzecznik Dun & Bradstreet Poland Tomasz Starzyk szacuje, ekstrapolując dotychczasowy trend na 12 miesięcy, że jeśli tempo się utrzyma to rok 2022 może być rekordowy pod względem ilości upadłości. Szacunkowo w skali całego roku może zniknąć ponad 5 tysięcy podmiotów.

Jak zauważa Starzyk fala upadłości to wysoki rachunek, jaki płaci Polska za dwa lata tzw. pandemii covid i kolejnych bezzasadnie wprowadzanych przez rząd lockdownów. Ponadto handel detaliczny w coraz większym stopniu mierzy się z rozwojem handlu w internecie, e – commerce, którego udział szybko rośnie.