W północno – zachodniej części Syrii doszło do serii kilku eksplozji, które mogły być efektem ataku rakietowego z Izraela. Takie doniesienia pojawiły się w serwisie społecznościowym Twitter na profilu ELINT News.
Do niepokojących zdarzeń miało dojść w sobotę 9 kwietnia w mieście Masyaf na północnym zachodzie kraju. Według początkowo niepotwierdzonych doniesień był to izraelski atak rakietowy na leżące na terytorium Syrii obiekty powiązane z Iranem.
Syryjska państwowa agencja donosi, że w zaatakowanym mieście uruchomiona została obrona przeciwlotnicza, co potwierdzałoby przypuszczenia o ataku rakietowym. Oficjalnie fakt ten potwierdziła syryjska obrona przeciwlotnicza wydając komunikat o izraelskich rakietach, które uderzyły w obiekty w rejonie miasta. Byłoby to więc pierwsze tego rodzaju uderzenie z Izraela od czasu kiedy dowództwo nad Siłami Powietrznymi Izraela IAF sprawuje generał Dyw. Tomera Bara.
Niedługo po ataku na jednym z profili na Twitterze „Israel War Room″ pojawiły się informacje potwierdzające „obronne ataki lotnicze” Izraela na irańskie cele oraz zasoby ulokowane w mieście Masyaf w Syrii. Izrael konsekwentnie twierdzi, że duża część broni, z której korzystają w tym kraju arabscy terroryści jest przerzucana przez te grupy właśnie przez Syrię.
Zdaniem analityków nie jest to koniec izraelskich operacji. Twierdzą oni, że kolejnym celem będą zakłady badań obronnych w Syrii. Takie informacje można z kolei znaleźć na twitterowym koncie „Levant 24″.