Rząd PiS chce ograniczyć zagraniczną muzykę w rozgłośniach radiowych

Coraz mniej pomysłów obecnej władzy jest w stanie zaskoczyć. Rzeczywistość pokazuje, że spodziewać się można praktycznie wszystkiego. Pod wygodnym pretekstem pomocy polskim artystom poszkodowanym przez rządowe działania w związku z covid, poseł Marek Suski podczas konferencji prasowej przedstawił dyskusyjny i budzący emocje projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Zgodnie z jego założeniami ma wzrosnąć udział polskiej muzyki w radiach z obecnych 30 do 50%. Z tego 80% ma być emitowane w godzinach między 5 rano a 24 podczas gry dotychczas było to 60%. Ponadto premiowane mają być emisje nowych utworów oraz twórczość debiutantów. Do nowych wytycznych będą się musieli dostosować poszczególni nadawcy radiowi.

Mniej zagranicy, więcej polskości

Poseł Suski wraz ze współautorami mówią, że zgodnie z treścią nowelizacji miałby spaść udział zagranicznej twórczości na antenach nadających w Polsce rozgłośni. Zgodnie z treścią uzasadnienia projektu proponowanych zmian ma ona stanowić formę wsparcia oraz promocji krajowych i polskojęzycznych wykonawców utworów słowno – muzycznych. Wnioskodawcy projektu piszą też, że stanowi on mechanizm będący odpowiedzią na straty w branży muzycznej wywołanej przez epidemię. W jej efekcie polskojęzyczni artyści mieli by być w dużo większym stopniu poszkodowani niż twórcy tworzący w językach hiszpańskim czy angielskim.

Pandemiczne „uzasadnienie”

Rzekoma konieczność wprowadzenia tzw. dystansu społecznego podczas imprez masowych oraz innych spotkań w większych grupach spowodowała znaczące ograniczenia ilości uczestników takich wydarzeń co skutkowało ograniczonymi możliwościami dotarcia do szerokiego grona odbiorców.

Autorzy zdają się w tym miejscu zapominać, że ów dystans nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia nauki a jego wprowadzenie było tylko i wyłącznie kwestią decyzji politycznej, dodajmy podejmowanej ad hoc i bez przemyślenia jej skutków. Teraz więc rządzący usiłują zrzucić z siebie odpowiedzialność za wywołanie swoimi pochopnymi politycznymi decyzjami szkód w branży pod pretekstem tzw. pandemii i proponują kolejną łatę prawną na istniejącym prawodawstwie, która tak naprawdę nic nie naprawi. Można ten brak skutku stwierdzić z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością na podstawie innych aspektów naszej codzienności, które rządzący w ten sposób „łatają” prawnie na szybko i bez zastanowienia.

Pozytywne skutki prawne takich zmian są żadne lub symboliczne, a za to niemal zawsze generują kolejne problemy. Nie przeszkadza to rządzącym robić każdorazowo propagandowego hałasu w każdym przypadku takiej lub podobnej inicjatywy. Jest wielki „szum” medialny, z którego ostatecznie nic nie wynika, a istniejące i sztucznie wywołane wcześniej problemy jak były tak dalej są, a niejednokrotnie przybierają na sile po takich naprędce przygotowywanych nowelizacjach.

Marek Suski jest wiceprzewodniczącym sejmowej komisji kultury i środków przekazu oraz jednocześnie szefem rady programowej w Polskim Radiu.