Rosyjskie wojska na Kubie i w Wenezueli. Czy grozi nam zimna wojna 2.0?

Rosyjskie wojska mogą pojawić się na Kubie oraz w Wenezueli. Tak twierdzi wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow.
Polityk w wywiadzie dla telewizji RTV1 stwierdził, że nie można wykluczyć tego, iż do Wenezueli oraz na Kubę mogą zostać wysłane wojska rosyjskie, jeśli w dalszym ciągu będą narastać napięcia w stosunkach pomiędzy Rosją i USA. Takie posunięcie oznaczało by de facto wejściw w stan zimnej wojny 2.0.

W wywiadzie polityk przyznał, że w tej sprawie wiele jednak zależy od działań, jakie podejmą Amerykanie. Nie tak dawno Władymir Putin ostrzegł, że w razie prowokacji i dalszej presji wywieranej na Moskwę, ta może podjąć adekwatne środki techniczne i militarne. Minister przypomniał w rozmowie tą wypowiedź rosyjskiego przywódcy.

Riabkow przypomniał niedawną odmowę przez USA i ich sojuszników samego nawet rozważenia kluczowych dla Rosji „gwarancji bezpieczeństwa”. W jego ocenie budzi to uzasadnione wątpliwości jeśli chodzi o dalsze prowadzenie rozmów z Zachodem.

Zdaniem Associated Press to co przedstawił Riabkow stanowi zdecydowane podniesienie stawki w toczącym się między Rosją i Zachodem sporze wokól Ukrainy, gdzie na pograniczu stacjonuje już ponad 100 tysięcy rosyjskich żołnierzy.

Wiceminister Riabkow niedawno kierował rosyjską delegacją podczas odbywających się w miniony poniedziałek w Genewie rozmów ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii dialogu i stabilności strategicznej. Z kolei we środę miało miejsce pierwsze po 2,5 letniej przerwie posiedzenie Rady NATO-Rosja. W jego trakcie sojusznicy z paktu jednogłośnie odrzucili przedstawione przez Rosję propozycje dotyczące bezpieczeństwa włącznie z gwarancją dalszego rozszerzania paktu o Ukrainę, Gruzję i inne kraje dawniej należące do ZSRR oraz cofnięciem wojsk i instalacji sojuszu północno – atlantyckiego na granice sprzed jego rozszerzenia między innymi o Polskę i inne kraje regionu.
Riabkow podkreślił, że w brukselskich i genewskich konsultacjach były pozytywy, jednak potrzeba odpowiedzi na zasadnicze kwestie, a w tych ciągle istnieją znaczące różnice zdań, co jest minusem obu tych rund rozmów.