Rodzice przeciwni noclegowni w lubelskiej szkole

Rodzice dzieci uczęszczających do jednej z lubelskich szkół podstawowych nie chcą, aby placówka urządzała noclegownię dla Ukraińców w sali gimnastycznej. Twierdzą, że po dwóch latach tzw. „pandemii” i nauki zdalnej, która niekorzystnie odbiła się na ich dzieciach, nie chcą dopuścić, do tego, aby ich kondycja fizyczna uległa dalszemu pogorszeniu. Rodzice uważają, że należy pomagać, jednak z rozsądkiem.

Sprzeciw rodziców

Do protestu rodziców doszło w Szkole Podstawowej nr 16 w Lublinie, gdzie tamtejsza dyrekcja chce przerobić sale gimnastyczne na noclegownie dla Ukraińców. W ubiegłym tygodniu miało w placówce miejsce zebranie Rady Rodziców, w trakcie którego dyrektor poinformowała o zamiarze stworzenia w salach gimnastycznych punktu noclegowego dla ukraińskich uchodźców. Część spośród rodziców stanowczo zaoponowała przeciw takiemu rozwiązaniu. Już w niedzielę 20 marca za pośrednictwem dziennika elektronicznego przesłano petycję aby zaniechać tworzenia takiego punktu recepcyjnego. Niezwłocznie ruszyło zbieranie pod nią podpisów.

Przewodniczący tamtejszej Rady Rodziców oświadczył, że petycja będzie złożona w momencie, kiedy nadejdzie odpowiedni moment, niezależnie od ilości podpisów.

Lokalne media o sprawie

Sprawą sprzeciwu rodziców wobec planów dyrekcji zainteresował się lokalny „Dziennik Wschodni”. W medium napisano, że powstanie petycji nie zostało poprzedzone żadnym głosowaniem, w związku z czym nie jest wiadome jak duże poparcie ma sprzeciw i czy za wystosowaniem petycji byli wszyscy uczestnicy spotkania Rady Rodziców czy też nie. Mimo tego podano, że petycję sporządzono „w imieniu całej Społeczności Szkoły” czyli rodziców oraz opiekunów dzieci, absolwentów, mieszkańców dzielnicy oraz wszystkich innych osób, którym leży na sercu dobro tej placówki.

Petycja w sprawie

Jak zaznaczył przewodniczący Rady Rodziców decyzja o stworzeniu petycji podjęta została spontanicznie podczas zebrania i wówczas nikt przeciw niej nie protestował. Nie ma jeszcze nawet ostatecznego brzmienia dokumentu, choć zbiórka podpisów już ruszyła. Jest to „roboczy dokument”, którego finalny kształt zostanie wypracowany podczas kolejnego spotkania Rady Rodziców.

W tekście petycji podkreślone zostało, że uczniowie szkół podstawowych dotkliwie ucierpieli przez nieraz absurdalne pandemiczne obostrzenia więc rodzice nie chcą aby zostały one po raz kolejny pozbawione dostępu do bazy sportowej szkoły. „Dziennik Wschodni” pisze, że sale gimnastyczne są należycie utrzymane, zaś kadra szkoły wraz z osobami, którym zależy na krzewieniu kultury fizycznej wspólnie dbają o klimat tego otwartego dla wszystkich miejsca na mapie miasta. Rodzice nie negują niesienia pomocy, jednak uważają, że „trzeba to robić rozsądnie i z pomysłem”. Pytają dyrekcję, dlaczego ma się to odbywać kosztem ich dzieci i ich kondycji fizycznej.

Przewodniczący Rady Rodziców podkreśla, że istnieją inne instytucje państwowe odpowiedzialne za tworzenie punktów pomocowych. Do tego wśród rodziców pojawiły się inne zastrzeżenia związane z przyjęciem uchodźców np. dotyczące bezpieczeństwa epidemiologicznego w kontekście choćby odry czy krztuśca.

Rodzice są podzieleni

Część rodziców nie podziela obaw protestujących, którzy zainicjowali powstanie petycji i są zniesmaczeni samym tym faktem nie widząc, jak wiele zagrożeń może się wiązać z przerobieniem sali gimnastycznej na punkt dla uchodźców. W sprawie zabrała głos też dyrektor placówki Ewa Barszcz, która nie utożsamia się z autorami petycji i wyraźnie się od niej odcina. Przyznaje ona, że wiele zależy od ewentualnego zakresu pomocy. Jeśli bowiem wystarczyłoby przekazanie małej sali gimnastycznej oraz konferencyjnej to szkoła dałaby radę. Przyznała jednak, że przekazanie tez większej sali na ten cel mogłoby stanowić problem, który mógłby mocno zdezorganizować i sparaliżować pracę placówki.

W skali całego miasta Szkoła Podstawowa nr 16 jest wyjątkiem, bowiem inne placówki w Lublinie stworzyły już takie punkty w swoich salach gimnastycznych. W większości, jak przyznają ich dyrekcje, dało się obejść bez większych problemów dezorganizujących pracę szkoły i przy co najwyżej niewielkich niedogodnościach dla uczniów. Niektórzy argumentują, że przy ładnej pogodzie zajęcia w-f można prowadzić na zewnątrz, a w razie niepogody np. w innych częściach szkoły. Wiosna nie potrwa jednak wiecznie, a nie wiadomo jak długo potrwa obecna sytuacja. W sezonie jesienno – zimowym, kiedy nie można będzie prowadzić zajęć na dworze dzieci zostałyby odcięte od zajęć z aktywności fizycznej co niewątpliwie odbyło by się na ich kondycji. Problem przerabiania szkolnej infrastruktury na noclegownie dla uchodźców ma wiele aspektów i przy podejmowaniu takich decyzji należy uwzględnić wszystkie racje, a nie tylko te jednej strony.