Prezydent Torunia antagonizuje polskich i ukraińskich uczniów. W mieście wrze

Władze Torunia postanowiły przyjąć uchodźców z Ukrainy kosztem wyrzucenia uczniów ze szkolnych internatów. W mieście zawrzało. Pojawiają się głosy, że w ten sposób podsyca się antagonizmy między Polakami a Ukraińcami.

Nie ma nic złego w pomaganiu potrzebującym, ale każdorazowo należy to robić z głową i zdrowym rozsądkiem. O tych podstawowych zasadach zdaje się zapomniał prezydent miasta Torunia Michał Zaleski i władze miejskie, które w imię pomagania uchodźcom z Ukrainy zadecydowały wyrzuceniu ze szkolnych internatów mieszkających w większej odległości od miasta uczniów tamtejszych szkół.

Nie przejmując się konsekwencjami swojej decyzji władze miasta zarządziły, że uczniowie zajmujący lokale w szkolnych internatach muszą je opuścić bowiem trzeba zrobić miejsce dla Ukraińców. Prezydent Michał Zaleski uważa to za właściwe rozwiązanie. Przeciwnego zdania jest polityk Konfederacji pochodzący z Torunia Sławomir Mentzen, który nazywa takie działanie wprost antagonizowaniem Polaków i Ukraińców wobec siebie nawzajem, kwitując, że sami uchodźcy będą czuć się niezręcznie wiedząc, że „wyrzucono kogoś, żeby ich przyjąć”.

Prezydent miasta postawił uczniów mieszkających poza miastem przed faktem dokonanym, na konieczność codziennych dojazdów po 20 lub więcej kilometrów dziennie z domu do szkoły lub alternatywnie na przeniesienie się do innych placówek i dołączenie do już zamieszkałych pokoi.

Niepokoje wśród rodziców i uczniów

Portal naszemiasto.pl w Toruniu podaje, że arbitralna decyzja władz miejskich wywołała niepokój a nawet oburzenie wśród części uczniów i ich rodziców, którzy z dnia na dzień dotknięci zostaną jej skutkami. Rodzice mówią, że nie wszystkich stać na codzienne dojazdy po 20 lub więcej kilometrów do miasta. Część uczniów nie ma się gdzie podziać i każdorazowo będą musieli dojeżdżać tam i z powrotem do szkoły tracąc czas i pieniądze rodziców. Rodzice rozumieją konieczność pomocy, ale nie żeby miała ona miejsce kosztem uczniów.

Prezydent miasta jest jednak głuchy na argumenty i twierdzi, że łatwiej nastolatkowi jest dojeżdżać po 20 kilometrów do szkoły bądź mieszkać w jednym pokoju w piątkę zamiast we trójkę, niż rodzinie z Ukrainy z dziećmi doświadczonej traumą wojenną koczować w hali sportowej.

Uczniowie liceum skrytykowali decyzję

Na decyzji władz miasta suchej nitki nie pozostawili uczniowie VIII toruńskiego liceum ogólnokształcącego. Wskazują, że kosztem przyjęcia uchodźców z internatu wyrzuconych zostanie 77 osób. W sarkastycznym tonie „podziękowali” oni prezydentowi Torunia za ten gest utrudniania im życia. Zarzucili mu, że w imię niepogarszania warunków życia przybyszy włodarz miasta niszczy ich miejsce zamieszkania. Zauważyli, że robi to pomimo faktu, że zostały wydzielone specjalne miejsca dla uchodźców w mieście. Wyrazili zrozumienie, że pomaganie jest ważne i podkreślili, że sami pomagają jak umieją, ale wyrzucanie ich z miejsca zamieszkania jest „grubą przesadą”.