Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden w poniedziałek 27 czerwca podjął decyzję o podniesieniu cła na rosyjskie towary. Od tej pory na część produktów w tego kraju stawka celna będzie wynosić aż 35%.
Zwiększenie stawki stało się możliwe dzięki odebraniu Rosji tzw. klauzuli największego uprzywilejowania. Nowe zmienione taryfy celne obejmą te towary, których import do USA z Rosji nie został zakazany przez wcześniejsze pakiety sankcji. Komunikat o zmianach wysokości cła pojawił się już co prawda na stronach Białego Domu, jednakże nie zawiera na chwilę obecną listy objętych podwyższona opłatą produktów. Należy przypuszczać, że zostanie to wkrótce uzupełnione.
Wyższe cło to kolejny etap wojny gospodarczej USA z Rosją. Wcześniej w ramach sankcji wprowadzone zostało embargo na ropę i produkty naftowe z Rosji, ryby, owoce morza, napoje alkoholowe oraz diamenty.
Zarówno Rosja jak i Białoruś straciły klauzulę największego uprzywilejowania jeśli chodzi o wymianę handlową z USA a także status kraju, który ma z USA tzw. Stałe Normalne Stosunki Handlowe.
Zniesienie klauzuli największego uprzywilejowania w relacjach z danym krajem pozwala nałożyć na importowane z niego towary dużo wyższe cło. W przypadku Rosji i Białorusi dotyczy przede wszystkim stali i aluminium. W założeniu ten ruch Stanów Zjednoczonych ma, jak zaznacza agencja Associated Press, dodatkowo osłabić gospodarkę Federacji Rosyjskiej. Czy tak będzie czas pokaże. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można jednak założyć, że podobnie jak w przypadku innych już wcześniej nakładanych sankcji ich skutki „odbiją się” i uderzą także w kraje je nakładające, w tym wypadku w USA.