Prezes NIK a ataki hakerskie. Rusza prokuratorskie śledztwo

Ruszyło prokuratorskie śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prezesa NIK w związku z atakami hakerskimi.

Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś wraz ze współpracownikami podczas specjalnej konferencji 7 lutego poinformowali o zmasowanym ataku hakerskim na urządzenia mobilne. Wskazali, że w samym NIK w okresie od marca 2020 do stycznia bieżącego roku zainfekowanych zostało 535 urządzeń, w tym telefony, laptopy oraz serwery. Wszystko byłoby w porządku, gdyby Banaś zgłosił tego oficjalnie odpowiednim służbom, co było jego obowiązkiem wynikającym przepisów. Ponieważ jednak tego nie zrobił prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo z zawiadomienia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jest to zatem naturalna konsekwencja niedopełnienia obowiązków. O fakcie napisał dziennik „Rzeczpospolita” w swoim czwartkowym wydaniu.

Zgodnie z zapisami ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa Najwyższa Izba Kontroli jest zobowiązana niezwłocznie, w ciągu 24 godzin, zawiadomić zespół CsiRT GOV każdorazowo po zidentyfikowaniu incydentów zagrażających bezpieczeństwu teleinformatycznemu. Tak sprawę wyjaśnił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, cytowany na łamach gazety.

Żaryn dodaje, że w związku z niedopełnieniem ciążącego na NIK obowiązku przekazania stosownego zgłoszenia do CsiRT GOV, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego skierował zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników NIK do prokuratury.

Zgodnie z tym co napisała „Rzeczpospolita” powołując się na rzecznika warszawskiej Prokuratury Regionalnej, prokuratora Marcina Sadusia, organ ten bada sprawę po wszczęciu postępowania w dniu 24 lutego. Śledztwo prowadzone ma być w kierunku dwóch czynów, niedopełnienia służbowych obowiązków oraz z artykułu 269 paragraf 1 Kodeksu Karnego, który dotyczy zakłócania bądź uniemożliwiania przekazania danych informatycznych o szczególnym dla funkcjonowania instytucji państwowej znaczeniu. W tym przypadku instytucją tą jest właśnie Najwyższa Izba Kontroli. Całość postępowania opiera się na niejawnych materiałach.