Polskie MSZ odradza wyjazdy na Białoruś

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wyjeżdżanie na Białoruś w związku z obecną niepewną sytuacją międzynarodową. Resort ostrzega, że mogą wystąpić utrudnienia w razie konieczności ewakuacji.

MSZ informuje, że wzrost napięcia, toczące się w regionie działania wojenne oraz zdarzające się przypadki aresztowań obywateli Polski to główne przeciwwskazania do podróży na Białoruś. Komunikat w tej sprawie wydany został przez resort dyplomacji w poniedziałek 10 października i dotyczy także osób posiadających polskie obywatelstwo, które już przebywają na terytorium naszego wschodniego sąsiada. Resort zaleca im jak najszybsze opuszczenie tego kraju „dostępnymi środkami komercyjnymi i prywatnymi”, ponieważ w razie pogorszenia sytuacji, zamknięcia granicy albo innych niespodziewanych komplikacji „ewakuacja może być utrudniona”.

Polskie MSZ przypomina, że aktualnie działają dwa piesze przejścia graniczne na polskim odcinku granicy z Bialorusią, są to Bobrowniki – Berestowica oraz Terespol-Brześć. Ponadto działa też przejście obsługujące tylko i wyłącznie ruch kolejowy w Koroszczynie (Kukurykach) – Kozłowiczu.

Resort spraw zagranicznych zaznacza, że wszystkie osoby posiadające polskie obywatelstwo przebywające aktualnie na Białorusi powinny bezwzględnie zarejestrować się do systemu Odyseusz aby była możliwość nawiązania z nimi kontaktu w przypadku, gdyby inne formy były niemożliwe oraz na bieżąco śledzić informacje Ministerstwa Spraw Zagranicznych publikowane na profilach polskich placówek dyplomatycznych w mediach społecznościowych oraz bezpośrednio na ich stronach.

Poziom podwyższonego zagrożenia, także dla Polaków przebywających na Białorusi, stanowi fakt wykorzystywania tego kraju przez jego władze jako platformy do ataków rakietowych oraz powietrznych na Ukrainę z użyciem dronów. W tej sprawie zaapelował w miniony poniedziałek rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano, zwracając się bezpośrednio do władz Mińsku, które uzasadniają swoje działania rzekomym planowaniem przez Kijów ataku na Białoruś. Są to, jak zaznaczył rzecznik, „bezpodstawne, absurdalne zarzuty”, a Ukraina jest w trwającym konflikcie ofiarą a nie agresorem.