PiS wyłączy część stacji telewizyjnych? Pretekstem zmiana systemu nadawania

Prawo i Sprawiedliwość pod pretekstem zmiany systemu nadawania chce wyłączyć część niezależnych od rządu prywatnych stacji telewizyjnych. O niebezpiecznym i godzącym w pluralizm mediów pomyśle ekipy rządzącej zaalarmował poseł Koalicji Obywatelskiej Jan Grabiec. Polityk wzywa Krajowa Radę Radiofonii i Telewizji aby podjęła działania w celu „usunięcia dyskryminacji w sprawie powszechnego odbioru telewizji naziemnej”. Poseł mówi, że PiS zamierza ograniczać Polakom dostęp do mediów ponieważ ma zamiar prowadzić nieuczciwą kampanię w zbliżającym się wyborczym maratonie.

Coraz więcej wskazuje na to, że politycy PiS przy okazji procesu reframingu, czyli przejścia na nowy standard telewizji naziemnej DVB-T2 prowadzą polityczną grę, której celem jest ograniczenie i utrudnienie dostępu Polaków do informacji innej niż ze źródeł kontrolowanych przez rząd.

Zmiana standardu TV

W poniedziałek 27 czerwca rozpoczął się ostatni już etap przechodzenia na nowszy standard nadawania telewizji naziemnej. Na tym etapie dokonywane jest przełączenie systemu w czterech ostatnich województwach mazowieckim, lubelskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Do końca 2023 roku został jednak przedłużony proces zmiany standardu jeśli chodzi o multiplex MUX-3 emitujący między innymi kanały TVP. Jest to efektem wniosku złożonego przez ministra spraw wewnętrznych i administracji do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który został rozpatrzony pozytywnie.

Wskutek takich działań wystąpiły różnice pomiędzy traktowaniem telewizji publicznej a stacji prywatnych, które muszą się na nowy standard przestawić w szybszym tempie. Sprawę zauważyli i skomentowali podczas sejmowej konferencji prasowej politycy KO. Jan Grabiec, rzecznik Platformy Obywatelskiej a zarazem przewodniczący sejmowej komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii uważa takie działanie za skandal, ponieważ doprowadzi to do efektu w postaci wyłączenia na multipleksie pozwalającym na powszechny odbiór naziemnej telewizji komercyjnych niezależnych od rządu stacji. Polityk uznał taki tryb jak i tempo wprowadzania zmian za skandaliczne.

TV publiczna a prywatna

Polityk zwrócił uwagę, że w związku ze zmianami w sposób nieprzypadkowy zmniejszono zasięg telewizji niezależnych od władzy podczas gdy w tym samym czasie rządowe media zyskały gwarancje, że będą w uprzywilejowanej pozycji do końca przyszłego roku, czyli aż do wyborów parlamentarnych. Grabiec ocenia, że jest to dowód na to, iż PiS chce prowadzić nieuczciwą kampanię wyborczą, która nastawiona będzie na promocję tylko jednej konkretnej partii politycznej jednocześnie ograniczając obywatelom o innych poglądach i przekonaniach dostęp do mediów ukazujących inne punkty widzenia.

Grabiec wskazał, że takie a nie inne działania partii rządzącej nie mające „żadnych przesłanek merytorycznych” konsekwencji spowodują jawną dyskryminację prywatnych nadawców, co dodatkowo może wywołać dotkliwe dla budżetu państwa skutki finansowe. Jest bowiem możliwe, że właściciele wyłączonych stacji będą chcieli uzyskać ze strony państwa rekompensatę na nierówne traktowanie podmiotów działających na rynku. Roszczenia będą kierować pod adresem Państwa, ponieważ rząd jest właścicielem telewizji publicznej i to jego działania spowodują wyłączenie stacji prywatnych. W ten sposób władza działa w interesie tylko i wyłącznie swojego biznesu jakim jest właśnie TVP. Polityk podkreślił, że posłowie jego ugrupowania nie mogą i nie pozostaną obojętni wobec prób zmonopolizowania rynku medialnego przez rządowe podmioty. Wezwał w tym miejscu KRRiT do podjęcia natychmiastowych działań mających przeciwdziałać medialnej dyskryminacji.

Do sprawy odniosła się także wiceprzewodnicząca sejmowej komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska. Oszacowała ona, że zaistniały problem dotyczy mniej więcej 2,5 mln widzów w całym kraju, których PiS swoimi działaniami chyłkiem i cichcem pozbawił prawa do informacji. Oceniła, że wszystko przeprowadzono po cichu „jak gdyby pod ziemią” bez nagłośnienia, że takie a nie inne decyzje zostały podjęte. Jej zdaniem kampania informacyjna na temat zmian została celowo przeprowadzona w tak nieudany i nieefektywny sposób aby „nikt nie wiedział co i dlaczego ma kupić”. Zdaniem posłanki wszystko ma doprowadzić do tego, żeby w kampanii wyborczej roku 2023 cała Polska mogła bezproblemowo korzystać tylko i wyłącznie z programów telewizji publicznej, a jednocześnie nie będzie mogła korzystać ze stacji komercyjnych o zbudowanej renomie takich jak TVN czy Polsat.

Oświadczenie prywatnych nadawców

W zaistniałej sytuacji zagrożeni wyrugowaniem z rynku prywatni nadawcy TVN, Polsat, TV Puls i Kino Polska wydali wspólne oświadczenie w temacie zmian standardu nadawania telewizji naziemnej. Zamieszczono je między innymi na stronie tvn24.pl ale i w witrynach pozostałych nadawców. Wskazano w nim, że 27 czerwca kończy się proces zmian częstotliwości oraz standardu nadawania z DVB-T na DVB-T2 dla stacji naziemnych. W tekście zaznaczono, że wskutek decyzji Urzędu Komunikacji Elektronicznej wydanej na wniosek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji odmiennie potraktowano stacje prywatne a odmiennie telewizje publiczną, która do końca roku 2023 nie musi przechodzić na nowy system.

Wskazano, że proces reframingu i zmiany systemu nadawania przeprowadzony został „w sposób znacząco odmienny” od tego co ustalono przez ostatnie 2 lata w gronie nadawców prywatnych, UKE, KRRiT i Ministerstwa Cyfryzacji. Skutkiem tego jest pozbawienie około 2,5 mln widzów możliwości korzystania z ogólnodostępnych kanałów telewizyjnych Polsatu, TVN, TV Puls, Kino Polska i innych. Prywatni nadawcy wyrazili na koniec oświadczenia swój sprzeciw wobec tym niesprawiedliwym działaniom pozbawiającym dużą część widzów dostępu do oglądanych przez nich kanałów, dyskryminującym nadawców komercyjnych a jednocześnie faworyzującym telewizje publiczną.

Zmiana standardu i jej przebieg

Zmianę na nowy standard nadawania cyfrowej telewizji naziemnej zaplanowała Komisja Europejska. Polega ona na zastąpieniu dotychczasowego systemu DVB-T/MPEG-4 systemem DVB-T2/HEVC. Wynika to z uwolnienia częstotliwości z zakresu 700 MHz na potrzeby telefonii komórkowej. W założeniu nowy standard ma pozwolić na dostęp do większej ilości programów telewizyjnych oraz poprawić jakość dźwięku i obrazu.

W naszym kraju proces podzielony został na cztery etapy, z czego każdy obejmował kilka województw. Pierwszy z nich, wdrożony 28 marca odbył się w dolnośląskim i lubuskim. Drugi rozpoczęty 25 kwietnia swoim zasięgiem objął województwa kujawsko-pomorskie, pomorskie, wielkopolskie oraz zachodniopomorskie. Trzeci wystartował 23 maja i dotyczył województw łódzkiego, małopolskiego, opolskiego, podkarpackiego, śląskiego i świętokrzyskiego a czwarty ostatni rozpoczął się 27 czerwca w województwach mazowieckim, lubelskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim.

W przypadku części gospodarstw domowych zmiana standardu będzie się wiązać z koniecznością wymiany posiadanego odbiornika na nowy obsługujący nowy format bądź zakupu dekodera naziemnej telewizji cyfrowej. W związku z tym przeprowadzono nowelizację ustawy o wsparciu gospodarstw domowych, która ustanawia świadczenie w wysokości 100 zł na zakup dekodera i 250 zł na dofinansowanie zakupu nowego telewizora, przy czym dotyczy to gospodarstw domowych znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej.