Dwójka homoseksualistów zapłaciła klinice in vitro za dziecko płci męskiej a zamiast tego surogatka urodziła im dziewczynkę. O sprawie napisał serwis Strona Życia.
Kilka dni temu na łamach portalu opisano historię dwójki homoseksualistów, którzy pozwali do sądu placówkę in-vitro, która wszczepiła surogatce embrion nie tej płci jaką „zamawiali”. Homoseksualiści płacili klinice za urodzenie przez surogatkę chłopca. Za dziecko zapłacili kwotę blisko 300 tysięcy dolarów lecz mimo to placówka popełniła błąd i kobieta urodziła po 9 miesiącach dziewczynkę. Historia ta jest w swojej istocie i wymowie wręcz tragiczna.
W placówce wynajętej przez mężczyzn surogatce wszczepiony został embrion będący dziewczynką, pomimo, ze w umowie wyraźnie zaznaczyli oni, że „zamawiają” chłopaka. Para zarzuciła placówce dokonującej zabiegów in vitro, że naruszyła warunków umowy i w związku z tym w złożonym do sądu pozwie domagają się odszkodowania, za które chcą oni pokryć koszty opieki nad dziewczynką, która się już urodziła.
Takie rzeczy dzieją się w świecie, gdzie dziecko staje się towarem, za który się płaci zamiast być po prostu małym niewinnym i oczekującym na rodzicielską miłość człowiekiem. W normalnej sytuacji nie ma wpływu na to, jakiej płci będzie urodzone dziecko, czy będzie to dziewczynka czy też chłopiec. W tym przypadku jednak homoseksualiści potraktowali dziecko czysto biznesowo jak rzecz, którą można kupić i posiadać. Zapłacili pokaźną sumę i we własnym przekonaniu mieli prawo do surogatki, a ta urodzi im chłopca. Stało się jednak inaczej i wyniknął z tego szereg problemów.
Niewątpliwe szczęście w tym konkretnym przypadku miała urodzona dziewczynka, której w ogóle pozwolono przyjść na świat. Nie jest bowiem tajemnicą, że biznes in vitro cechuje się wysokim wskaźnikiem aborcji przede wszystkim z powodu podwyższonego ryzyka wystąpienia wad prenatalnych w embrionie. Nierzadko zdarza się, że surogatki zmuszane są do zabicie urodzonego dziecka.