Mający swego rodzaju niezdrową obsesję na punkcie noszenia masek dr Sutkowski „zabłysnął” po raz kolejny na antenie telewizyjnej. W TVP lekarz był gościem w programie „Dziennikarz Medyczny Roku 2021” Adama Gizy, który, nomen omen, także ma niezdrowe podejście do tej kwestii, co internauci już wielokrotnie zdążyli wyśmiać przez ostatnie dwa lata.
Obaj panowie poruszyli w audycji tematykę noszenia masek w kontekście zniesienia stanu epidemii i zastąpienia go stanem zagrożenia epidemicznego. Rozważali to, czy maski zostaną w społeczeństwie na zawsze w ramach tzw. „profilaktyki” zdrowotnej.
Redaktor przypomniał słowa doktora o noszeniu masek w komunikacji miejskiej i miejscach publicznych i porównał tą sytuację do tego, jak wygląda ona w krajach azjatyckich. Redaktor zauważył, że w Azji od lat noszenie maski jest normalne, jednak nie wspomniał już o tym, że tamtejsi mieszkańcy jeśli już je noszą, to ze względu na stopień zanieczyszczenia powietrza w tamtejszych metropoliach. Giza zapytał czy Sutkowski wyobraża sobie taki scenariusz w Polsce i to czy jest to medycznie uzasadnione.
Lekarz odparł, że byłoby to uzasadnione w określonych sytuacjach i miejscach. Doktor dodał, że cieszył by się z tego, że część osób by pamiętała o noszeniu masek. Wskazał, że nie chodzi mu o wywoływanie atmosfery strachu, jak to miało miejsce przez 2 lata tzw. pandemii, ale podkreślanie korzyści zdrowotnych i bezpieczeństwa jakie dawać ma noszenia maski. Na koniec spuentował, że maski też chronią przed alergenami.
Obaj panowie, tak Giza, jak i Sutkowski, znani są z tego, ze w okresie tzw. pandemii publicznie na antenie telewizyjnej TVP i TVN przeprowadzali w sposób skrajnie tendencyjny prowizoryczne testy masek, można więc powiedzieć, że doskonale rozumieją się w kwestiach, o jakich rozmawiali.