Niemieckie słowa i czyny w sprawie pomocy Ukrainie. Mówią jedno robią drugie

Jest wyraźny rozdźwięk pomiędzy deklaracjami rządu niemieckiego a jego działaniami w kwestii dostarczania broni na Ukrainę. Mimo zapewnień o dostawie do tego kraju ciężkiej broni, w tym czołgów, broń ta jak dotąd nie została nawet przygotowana do wysłania. W niedzielnym programie na antenie telewizji ZDF przedstawicielka ministerstwa obrony Niemiec poinformowała, że rząd Olafa Scholza nie może wysłać na Ukrainę czołgów Marder ponieważ NATO nie wyraża zgody na dostarczanie tego rodzaju zachodnich modeli ciężkiej broni. Komentujący to oświadczenie dziennik „Bild” w swoim środowym wydaniu nazwał komunikat resortu kłamstwem.

Siemtje Moeller, sekretarz stanu w niemieckim ministerstwie obrony stwierdziła, że rząd RFN nie może przekazać na Ukrainę czołgów Marder, ponieważ NATO wspólnie podjęło decyzję, że nie będzie dostarczać żadnych zachodnich modeli transporterów opancerzonych oraz czołgów bojowych. Dziennik „Bild” udowodnił resortowi, że zwyczajnie kłamie, ponieważ nigdy wcześniej nigdzie nie było mowy o takiej decyzji podjętej w obrębie sojuszu.

Pytana przez dziennikarzy Moeller nie była w stanie udzielić jasnej i jednoznacznej odpowiedzi, „Bild” skierował zapytanie bezpośrednio do rzecznika NATO uzyskując odpowiedź dokładnie przeciwną wobec oświadczenia niemieckiego ministerstwa. NATO stoi na stanowisku, że każdy kraj samodzielnie decyduje o dostawach dóbr wojskowych, a Ukraina otrzymuje z różnych krajów znaczną pomoc wojskową, w tym zachodnie uzbrojenie. Wbrew oświadczenia niemieckiej minister, NATO nie wydało żadnej oficjalnej decyzji zakazującej dostarczania ciężkiego zachodniego uzbrojenia na Ukrainę.

Tłumacząc zaistniałą sytuację ekspert do spraw obronnych, Johann Wadephul przekonywał, że aktualnie w resorcie obrony panuje chaos. Zażądał on też wyjaśnienia, czy faktycznie, jak mówią zakulisowe doniesienia, niemiecka minister obrony Christine Lambrecht zlecała swojej sekretarz wydawanie takich oświadczeń. Rzecznik resortu zapewniał, że gdy sekretarz pojawiła się na rozmowie w ZDF „nie było mowy o formalnym porozumieniu ani niczym takim w NATO”, na co mogłaby się ona powoływać.