Czechy znacząco zredukują profity przyznane okresowo uchodźcom z Ukrainy. Zmiany w przepisach zapowiedział szef czeskiego MSW Vít Rakuša.
O planach i zapowiedziach ministra poinformowało Radio Praha. Oprócz redukcji przywilejów dla Ukraińców planowana jest także dyslokacja uchodźców do różnych regionów kraju, co zapewne wielu przybyszom nie będzie na rękę. Jest to odpowiedź na apel władz Pragi, która jest najmocniej obciążona napływem uchodźców.
Szef resortu spraw wewnętrznych planuje zaostrzyć warunki uzyskania ochronnej wizy czasowej przez uchodźców oraz wprowadzić ograniczenia jeśli chodzi o wypłacanie im zasiłków oraz pomocy społecznej. Wypłaty świadczeń dla Ukraińców mają zostać ograniczone do kwoty 5 tysięcy koron przeznaczonych wyłącznie na zakupy artykułów pierwszej potrzeby. Zdaniem ministra postulowane zmiany są konieczne, by zmotywować przybyszy do podjęcia pracy. Jak podała rozgłośnia nad tymi zmianami rząd obradował na posiedzeniu 24 maja.
Aktualnie zasiłek dla uchodźców w Czechach wypłacany jest przez 6 miesięcy tylko tym, którzy posiadają wizę. Po zmianach pieniądze nie byłyby już wypłacane tym, którzy otrzymują żywność oraz produkty higieniczne w swoich miejscach zakwaterowania.
Z uwagi na zaobserwowany proceder w postaci „wycieczek” jakie uprawia część „biednych uchodźców” pomiędzy krajami regionu, czeskie władze zdecydowały, że uprawnienia będą przysługiwały wyłącznie tym, którzy przebywają na terytorium Republiki Czeskiej. Rozwiązanie to ma zapobiec tzw. „turystyce zasiłkowej”. Każdy wnioskujący o wsparcie uchodźca, który nie mieszka w regionalnym centrum pomocy będzie musiał przedstawić dowód, że jest zakwaterowany na terenie kraju.
Proponowana przez ministra nowelizacja zakłada także skrócenie prawa do uzyskiwania ubezpieczenia zdrowotnego do pół roku, czyli 180 dni. Przedstawione zmiany mają obejmować nie tylko Ukraińców, ale także Rosjan i Białorusinów. Czechy postanowiły, że nie będą wydawać wiz obywatelom tych dwóch krajów nawet po zakończeniu trwającego stanu wyjątkowego, który zgodnie z planami władz w Pradze ma potrwać co najmniej do końca czerwca.